W styczniu Luka Ivanušec był bliski opuszczenia Feyenoordu i powrotu do Chorwacji. Jego agent, Marko Naletilić, w rozmowie z SN wyjaśnił, dlaczego transfer ostatecznie nie doszedł do skutku.
– Dinamo i Feyenoord uzgodniły warunki wypożyczenia Ivanušca do lata z opcją wykupu. Luka nie miał żadnych problemów z trenerem, jednak cały proces się przeciągał, ponieważ Feyenoord osiągnął limit sześciu wypożyczonych zawodników. Klub musiał najpierw kogoś sprowadzić z powrotem lub sprzedać, zanim mógłby wypożyczyć Lukę.
– Warunki transferu zostały ustalone zarówno między Dinamo a Feyenoordem, jak i między Dinamo a samym zawodnikiem. Feyenoord wysłał do Dinama projekt umowy oraz e-mail z informacją, że Luka przyjedzie do Zagrzebia w ciągu kilku dni.
Ostatecznie wszystko zablokował... Feyenoord. – Wydawało się, że transfer jest przesądzony, ale w ciągu tych kilku dni kilku piłkarzy holenderskiego klubu doznało kontuzji, co skłoniło zarząd do wstrzymania decyzji. Uznano, że kadra jest zbyt wąska, by pozwolić sobie na osłabienie składu.
– Równocześnie zaczęły krążyć pogłoski o możliwej zmianie trenera. Ostatecznie Feyenoord postanowił zatrzymać Lukę. Choć zarząd nie ingerował w decyzje sztabu szkoleniowego, darzył Ivanušca dużą sympatią i liczył, że otrzyma więcej szans na grę. Ostatecznie trener został zwolniony z powodu niezadowalających wyników.
Komentarze (0)