Alireza Jahanbakhsh nie chciał odchodzić w styczniu do innego klubu. Irańczyk czuł, że drużyna trenera Arne Slota może napisać historię. Feyenoord jest na szczycie Eredivisie, walczy w Pucharze Holandii i może dotrzeć do ćwierćfinału Ligi Europy w czwartkowy wieczór.
- Relacje między zawodnikami, w połączeniu ze sztabem, są tutaj naprawdę niesamowite. Wielu piłkarzy odeszło latem. Zostali nieliczni. Przyszła za to duża grupa nowych zawodników, głównie młodych graczy, z których prawie wszyscy mieli mniejsze doświadczenie, a także pochodzili z zagranicy. Ale śmiem twierdzić, że teraz atmosfera, wraz z jednością w kadrze, jest jeszcze lepsza - powiedział Jahanbakhsh dla De Telegraaf.
Jahanbakhsh odgrywa teraz rolę mentora. - Sam przeszedłem tę drogę. Miałam 19 lat, kiedy przyjechałam z Iranu do Holandii. Kiedy jesteś nowy w kraju, którego języka nie znasz, nie jest łatwo. Staram się pomagać każdemu zawodnikowi każdego dnia i ten trener również wie, jak ważna jest wzajemna pomoc. Nie tylko na boisku, ale i poza nim. W rezultacie mamy nie tylko dobrą atmosferę, ale także mentalność, która jest niespotykana.
Feyenoord obecnie walczy z napiętym terminarzem. - Prawie przez cały sezon zawsze masz tylko dwa dni na regenerację. Zwłaszcza czuje się to, gdy wracasz z zagranicy i masz tego czasu jeszcze mniej i czasami ciężko zagrać kolejny mecz na takim samym, wysokim poziomie intensywności. Każdy chce, ale wtedy po prostu nie masz czasu na regenerację po poprzednim wysiłku.
Komentarze (0)