Ulga, to poczuł Arne Slot po pokonaniu NEC i awansie dalej. To był szalony wieczór, który na szczęście zakończył się happy endem.
- W pewnym momencie pomyślałem: tym razem już się nie uda - powiedział trener z całą szczerością. Do 89. minuty było jeszcze 0-2 dla NEC. Nagle czerwona kartka, gol kontaktowy, a w doliczonym czasie zrobiło się 2-2 i nastąpiła dogrywka. - Ten gol i kartka dały nam trochę nadziei, a ostatecznie mogliśmy wygrać nawet przed dogrywką.
Feyenoord oddał łącznie 50 strzałów na bramkę gości. Bramkarz Mattijs Branderhorst miał jednak 'dzień konia', ale swoje dodali też sami zawodnicy, którzy czasami uderzali prosto w niego. - Wolałbym, żebyśmy strzelali rzadziej, ale stwarzali sobie lepsze okazje. Musimy nad tym popracować. W dogrywce było już widać, że zmęczenie odgrywa też rolę.
W końcu wszystko ułożyło się po myśli Feyenoordu. Coś, z czego Slot był logicznie zadowolony, choć trener wolałby, żeby drużyna tak się nie męczyła. - Oczywiście nie jest idealnie, że ten mecz trwał 120 minut, zwłaszcza biorąc pod uwagę kontuzje jakie mamy. Taka wygrana to przede wszystkim wygrana mentalna.
Quilindschy Hartman
Po siedmiu minutach gry, obrońca dopuścił się groźne wyglądającego ataku na nogi jednego z piłkarzy NEC. - Brakowało czegoś w naszej grze, może uznał, że coś trzeba zrobić. Muszę być szczery, Rogier Meijer miał lepszy widok i powiedział mi, że mieliśmy dużo szczęścia. Jak spokojnie oglądam teraz materiał to musze przyznać, że było to zbyt agresywne.
Leeds United
Angielskie media łączą Slota z tym klubem. - Każdy, kto mnie choć trochę zna, wie, że w dniu meczu jestem całkowicie skupiony na tym wydarzeniu. Ja osobiście nic nie słyszałem, chociaż czytałem to. To wszystko, co mogę teraz powiedzieć.
Wysokie ceny biletów
Przed pucharowym meczem Feyenoordu z NEC pojawiła się krytyka wysokich cen biletów. Kibice mogli kupić bilet w cenie od 31 do 66 euro. W PSV najdroższy bilet na mecz pucharowy kosztował zaledwie 20 euro. Trener Arne Slot potrafi zrozumieć frustrację wśród kibiców. - Nie wiem dokładnie ile kosztował bilet, ale muszę szczerze powiedzieć, że byłem też dość rozczarowany tym, że przed meczem usłyszałem, że przyjdzie tylko 20 tysięcy ludzi. Nie zawiodłem się na kibicach, ale na tym, że nie postanowiliśmy wypełnić stadionu.
Na PSV stadion był pełny. - Mogło więc być tak, że po prostu posiadacze biletów sezonowych mogli wejść na ten mecz. Ludzie czasem mówią, że chcę się we wszystko wtrącać: chętnie bym się w to zaangażował. Bardzo bym chciał, żeby stadion był pełny, ale był znacznie pełniejszy, względem tego, co słyszałem wcześniej. W końcu wszyscy są zadowoleni, z wyjątkiem tego kibica, który dużo zapłacił, ale za to otrzymał stosunek ceny do jakości.
Komentarze (0)