Feyenoord pokonał w niedzielę Heracles Almelo 3-0. Jednak trener Arne Slot nie był zadowolony po meczu, między innymi z powodu kontrowersyjnej sytuacji przed trzecią bramką.
W 73. minucie Feyenoord miał okazję do strzału z rzutu wolnego na skraju pola karnego. O prawo do wykonania stałego fragmentu gry ubiegali się Santiago Giménez, Quilindschy Hartman i Igor Paixão. Aby rozstrzygnąć, kto będzie strzelał, zagrali w kamień, papier i nożyce.
- To pokazuje naszą postawę w meczu. Kiedy robisz coś takiego przy wyniku 2:0... To świadczy o tym, że graliśmy zbyt pewnie siebie i lekceważąco: w stylu dzisiaj i tak wszystko nam się uda - powiedział Slot w wywiadzie dla ESPN.
Ale koniec końców, Slot musiał pochwalić swoich podopiecznych. - Oczywiście wszystko ułożyło się dobrze, więc chłopacy zasługują na pochwałę. Ale po 2:0 Heracles miał jeszcze jedną świetną szansę, którą Timon (Wellenreuther - red.) skutecznie obronił, a także kilka rożnych.
Może nie było jasne, kto powinien wykonać rzut wolny w Feyenoordzie? - Oczywiście, że było jasne - mówi Slot. - Ale przy wyniku 2:0 wielu piłkarzy myśli, że mogą łatwo strzelić gola. Bramka ostatecznie padła. Z tego punktu widzenia warto byłoby częściej to robić, lecz uważam, że jest to bardzo złe. Na pewno jeszcze porozmawiamy o tym - dodał, uśmiechając się.
Hartman twierdzi, że to była zagrywka, aby zmylić bramkarza Heraclesa. - Santi (Giménez - red.) i ja mamy lewą nogę. Udawaliśmy więc, że obaj się zastanawiamy, kto ma wykonać strzał, tylko po to, by Igor ostatecznie podszedł do rzutu wolnego.
Sytuację można zobaczyć TUTAJ.
Komentarze (0)