Thomas Beelen wszedł na boisko, zastępując Gijsa Smala w drugiej połowie meczu z Manchesterem City. Gdy wchodził, na tablicy wyników było 3-0 i nie przypuszczał, że ostatecznie będzie mógł mówić o zdobytym punkcie.
- To naprawdę dziwne, zwłaszcza gdy przegrywasz 3:0 - mówi Beelen, opisując swoje pierwsze wrażenia po meczu z Manchesterem City w wywiadzie dla Feyenoord ONE. - Samo zdobycie tutaj punktu byłoby już dziwne. Gdy przegrywasz 3:0, to szaleństwo, ale jednocześnie bardzo przyjemne.
Beelen nie wszedł na boisko z misją odwrócenia sytuacji. - Jako obrońca, nie mogę wiele zdziałać w ataku. Jednak gdy zdobyliśmy bramkę na 3:1, poczuliśmy, że jest szansa na sukces. Wiemy, że przeciwnik nie jest w najlepszej formie, co może wpłynąć na ich psychikę. Jeśli uda nam się to wykorzystać, będzie świetnie.
Manchester City rozpoczął mecz z impetem, lecz Feyenoord w pewnych momentach przejął kontrolę. - W pierwszej połowie radziliśmy sobie całkiem dobrze. Niestety, tuż przed i po przerwie straciliśmy bramki. Przy stanie 3:0 sytuacja stała się trudna, gdyż przeciwnik miał wiele okazji. Jako drużyna, zachowaliśmy jednak silną psychikę i wiedzieliśmy, że możemy odmienić losy spotkania.
Wyrównujący gol Davida Hancka na długo pozostanie w pamięci Beelena. - Widziałem całą akcję i miałem ją przed oczami. Myślałem ciągle: Igor, zagraj na dalszy słupek, bo David jest zupełnie niepilnowany. Dośrodkował idealnie, więc pomyślałem: teraz już nic nie może pójść nie tak. Następnie pobiegłem sprintem do Davida - to był wspaniały moment.
Beelen był zachwycony też kibicami z Holandii na Etihad Stadium. - Przez cały mecz słyszeliśmy tylko naszych kibiców. To był naprawdę przyjemny wieczór. Czy to najbardziej szalony mecz w historii? Kiedy prowadzisz 3:0 z jedną z najlepszych drużyn świata, a potem doprowadzasz do remisu, wydaje się, że tak. Trudno o coś bardziej szalonego.
Komentarze (0)