Thomas Beelen stał się kluczowym zawodnikiem w pierwszym składzie Feyenoordu. Dzięki świetnym występom 22-letniego obrońcy, nikt już nie wspomina o Gernocie Traunerze. Austriak nadal leczy kontuzję i zajmie mu jeszcze dużo czasu na pełne wyzdrowienie po urazie ścięgna podkolanowego. Beelen ciągle się rozwija, a Manchester City jest dla niego głównym źródłem inspiracji.
- Dużo oglądam Rúbena Diasa i Johna Stonesa – mówi Beelen w wywiadzie dla Algemeen Dagblad. - Ten gol, który straciliśmy przeciwko FC Groningen na De Kuip, mógł być obroniony lepiej. Dias inaczej podchodzi do blokowania takich strzałów. To jest właśnie to, nad czym pracuję. Nie zachowałem się wtedy odpowiednio. Dias częściej pada na kolana i jest lepiej przygotowany. To są te aspekty, które muszę poprawić.
- Nie wpadam w panikę, choć wiem, że mogę jeszcze poprawić grę z piłką. Muszę znaleźć sposób, aby w pełni wykorzystać moje umiejętności na boisku. To powinien być mój następny krok. W Feyenoordzie zawsze gramy w trójkącie, co jest nowym spojrzeniem na grę dla mnie. W materiałach szkoleniowych zawsze i wszędzie są trójkąty.
Oprócz tego, że czuję się w drużynie trenera Arne Slota jak ryba w wodzie, to z Beelen świetnie się rozumiem z resztą zespołu. - Zeszłoroczny obóz treningowy pomógł przełamać pierwsze lody. Jest tradycją, że nowi gracze śpiewają piosenkę. No i cóż, wykonałem to naprawdę źle, haha. Ale winę za to ponosi mikrofon, który sprawia, że brzmi to jeszcze gorzej niż jest w rzeczywistości, haha.
- Dwa razy zaśpiewałem utwór "A Sky Full of Stars" zespołu Coldplay. Jestem zdolny do więcej niż to, co zaprezentowałem latem. Dlatego ponownie zaśpiewałem podczas zimowej przerwy na obozie treningowym w Hiszpanii. Wiem, że mogę więcej, ale taki występ pomaga przełamać lody. Od pierwszego występu czułem się komfortowo w grupie. Ale dopiero teraz dowiedziałem się, że nie potrafię śpiewać (śmiech).
Komentarze (0)