Feyenoord zyskałby na tym, gdyby dokładnie przeanalizował swoją politykę techniczną. Mario Been, były zawodnik Feyenoordu, uważa, że to nie pierwszy przypadek, gdy klub z Rotterdamu nie zdołał pozyskać kluczowego zawodnika na rynku transferowym.
- To, co najbardziej mnie zaskakuje, to fakt, że problem pojawia się nagle. Od trzech lat on (te Kloese) i Slot odpowiadali również za kwestie techniczne. Sytuacja była zawsze taka sama. Teraz obserwujemy kolejny trudny start i pojawiającą się krytykę. Ludzie są rozpieszczeni, a następnie nagle w Rotterdamie i okolicach wybucha panika - mówi Been w programie Voetbalpraat.
Pojawiły się pytania dotyczące ostatniego letniego okna transferowego. - Musimy poczekać i zobaczyć, czy nowe nabytki okażą się być wzmocnieniami, których oczekiwano. W ciągu półtora roku dokonano wielu zakupów, o których można pomyśleć, że to co najwyżej zawodnicy do uzupełnienia składu . Lingr, Ivanusec, Ueda, Zerrouki, Lopez i Van den Belt to nazwiska, które wymienia się w tym kontekście: wiele kwestii zostało przemilczanych, gdyż wyniki były zadowalające.
Jest oczywiste, że Dennis te Kloese potrzebuje wsparcia technicznego. Wśród potencjalnych kandydatów wymienia się Marka Ruijla. - Nie jestem pewny, czy zostanie on dyrektorem technicznym, ale jest to osoba, która jest obecnie brana pod uwagę. Klub taki jak Feyenoord potrzebuje dwóch osób za to odpowiedzialnych - dodał Been.
Komentarze (0)