Trener Feyenoordu, Mario Been, powiedział po meczu z Vitesse, że głupi faul Gilla Swertsa wszystko zepsuł. "Graliśmy z nadzieją na podwyższenie wyniku. Przez takie niepotrzebne zachowanie wszystko się zaprzepaszcza. Straszna szkoda."
Po bramce Ismaïla Aissatiego gospodarze poczuli krew. "Po golu na 1:1 strach wkradł się w nasz zespół", określa Been. "Niepotrzebnie się cofnęliśmy, a z przodu mieliśmy trudności z utrzymaniem piłki. Bałem się, że powtórzy się scenariusz z ubiegłego tygodnia z Enschede. Na szczęście Erwin Mulder uratował nas w końcowej fazie w wspaniały sposób."
Spotkanie w Arnhem można nazwać pojedynkiem o wielu twarzach. Pierwsza połowa była pod kontrolą Portowców, w drugiej był już znacznie gorzej. "Wszystko układało się po naszej myśli. Bez większego zagrożenia realizowaliśmy założenia. W pierwszym etapie po przerwie graliśmy dobrze. Stworzyliśmy parę dogodnych okazji. Jedną z nich wykorzystał Luc Castaignos i zasłużenie prowadziliśmy."
"Następne spotkania na pewno będą równie wyczerpujące, ale jestem pewien, że będziemy zdobywać punkty. Swoje zdanie opieram na ostatniej dyspozycji zespołu i dobrej jakości gry."
Mario Been mógł dziś skorzystać z Leroy Fera, który powrócił po ponad trzymiesięcznym urazie. Ponadto debiut w barwach Portowców od pierwszych minut zaliczyli Marcel Meeuwis i Ryo Miyaichi. "Marcel ma być nowym bodźcem w środku pola. Ryo jest groźny, silny i nie boi się ciężkiej pracy dla zespołu. On ma wielki potencjał i może być naszą perełką", podsumował szkoleniowiec.
[fr-fanatic.com]
Komentarze (0)