Dyrektor techniczny Feyenoordu Rotterdam po tygodniach intensywnych poszukiwań ostatecznie nie znalazł kandydata na nowego napastnika Portowców. "Mogę zapewnić, że na prawdę zrobiłem wszystko. Przeprowadziłem wiele rozmów. Ale zakupy bez pieniędzy są trudne" - mówi Leo.
Tym samym Jon Dahl Tomasson i Fedor Smolov będą konkurować z ledwie siedemnastoletnim Lucem Castaignosem i podatnym na kontuzje Sekou Cisse. "Przez ostatnie tygodnie sprawdziliśmy wielu kandydatów, ale nie były to odpowiednie dla nas opcje" - dodaje Beenhakker w rozmowie z AD.
"Wiedzieliśmy od dawna, że będziemy mieli problem ze sprowadzeniem kogoś. Byliśmy całkowicie uzależnieni od innych, co sprawiało, że sytuacja stała się trudna". Były trener Portowców i reprezentacji Polski jednak nie obwinia siebie.
"Nie mam nic sobie do zarzucenia. Próbowałem wszystko co było możliwe. Korzystałem również z opcji powszechnie używanych pod tym względem. Rozmawiałem z wieloma ludźmi. Ale na drodze cały czas stała sytuacja finansowa". Beenhakker od dawna oświadczał sprowadzenie napastnika, co było jednym z jego głównych celów w zakresie dla Feyenoordu.
"Sytuacja na pewno będzie lepsza. Nie poddam się, ale na razie musimy zadowolić się tym co mamy. Feyenoord ma dobry zespół, ale bardzo zmienny". O rezygnacji z funkcji w Feyenoordzie 68-letni Don Leo nawet nie myśli.
"Po prostu idziemy dalej, jak już powiedziałem wcześniej. Nie poddam się i będę próbował dalej, ale następne kilka miesięcy musimy zadowolić się obecnym składem" - dodał na zakończenie.
[ad.nl]
Komentarze (0)