Feyenoord Rotterdam nie wykorzystał w niedzielę szansy na znaczne poprawienie swej lokaty w ligowej tabeli. Podopieczni Mario Beena polegli na Parkstad Limburg Stadion tamtejszej Rodzie Kerkrade gładko 3-0. Bramki dla gospodarzy zdobyli w pierwszej połowie Anouar Hadouir oraz Mads Junker. Trzecie trafienie dla Górników dołożył Diego Biseswar, który niefortunną interwencją wpakował piłkę do bramki strzeżonej przez Erwina Muldera.
Młody Holender powrócił między słupki po dwutygodniowej przerwie spowodowanej smutną sytuacją rodzinną. Już od samego początku spotkanie ułożyło się pod dyktando gospodarzy, którzy w siódmej minucie wyszli na prowadzenie. Po jednym z zagrań, piłkę na rękę przyjął Kelvin Leerdam. Arbiter prowadzący zawody, Kevin Blom nie miał wątpliwości i wskazał na rzut wolny na obrębie szesnastego metra. Do futbolówki podszedł Haduir. Napastnik mierzonym strzałem w okienko nie dał żadnych szans Mulderowi i już na wstępie przegrywaliśmy.
Tuż po starcie, Portowcy przeprowadzili groźną kontrę, którą niecelnie jednak wykończył Ryo. W piętnastej minucie Japończyk wraz z De Clerem zapoczątkował kolejną groźną akcję, lecz tym razem zagrania Biseswara, które po drodze odbiło się jeszcze od jednego z zawodników Rody nie wykorzystał wbiegający Luc Castaignos. Gospodarze z biegiem czasu mieli na prawdę spore problemy z Portowcami. I tak po trzydziestu minutach mogliśmy doprowadzić do remisu.
I tym razem w roli głównej Castaignos, jednak wyjście sam na sam z Tytoniem i późniejszy lob nad reprezentantem zakończył się fiaskiem. Chwilę potem ze skrzydła po raz kolejny dośrodkowywał Biseswar, lecz kolejnym, który minął się z futbolówką był Wijnaldum. Rotterdamczycy przez większość czasu przeważali, choć nie przynosiło to zamierzonego efektu, czyli bramki. Pięćminut przed przerwą mogliśmy zobaczyć trafienie, ale dla Rody.
Po zamieszaniu,Leroy Fer dopuścił się faulu na Willemie Janssenie. Na nic zdały się protesty ze strony Feyenoordu i sędzia bezapelacyjnie wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Mads Junker. Ten uderzył w prawy róg, jednak znakomicie broni Erwin Mulder i na tablicy świetlnej nadal 1-0. Radość nie trwała jednak długo, bowiem nasz golkiper sparował piłkę na róg, po którym padł gol dla Górników. Mimo krycia, w odpowiednim miejscu znalazł się Junker, tym razem się nie myląc i pewnie wyprowadzając swą drużynę na dwubramkowe prowadzenie.
I takim też rezultatem zakończyła się pierwsza połowa. Od początku drugiej, Portowcy zaczęli szukać choć trafienia kontaktowego. Przed pierwszą lepszą szansą stanął w 57 minucie Leroy Fer, który groźnie uderzał głowa. Kilka centymetrów za wysoko. Po tym tempo gry nieco opadło i dopiero dziesięć minut przed końcem czujność Muldera sprawdził Haduir. Lecz i on się mylił a piłka minęła się ze słupkiem naszej bramki.
W 86 min. mogliśmy zostać kompletnie dobici, ale tylko niemoc rywali podtrzymywała nas przy życiu. W tym momencie znakomitej piłki nie wykorzystał Janssen. Nie miał on jednak czego żałować, ponieważ tuż przed upływem regulaminowego czasu gry mieliśmy 3-0. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, tak niefortunnie interweniował Biseswar, że ustalił wynik spotkania bramką samobójczą. Intencje miał on dobre, ale o wiele gorzej było z ich realizacją.
Gdy mecz nieubłaganie zbliżał się do końca, w doliczonym czasie gry honorowe trafienie mógł zanotować Castaignos. Próba osiemnastolatka z pierwszej piłki zatrzymała się jednak na poprzeczce. I to była ostatnia akcja niedzielnego pojedynku, który ostatecznie zakończył się bezdyskusyjnym zwycięstwem Rody JC.
Roda JC Kerkrade – Feyenoord 3-0
Bramki:
8’ 1-0 Hadouir
43’ 2-0 Junker
90’ 3-0 Biseswar (sam.)
Arbiter: Blom
Żółte kartki: Bahia (Feyenoord)
Roda JC Kerkrade: Tyton; De Fauw, Addo, Wielaert, Hempte; Delorge, Vormer, Janssen, Sutchuin (83’ Bodor); Hadouir (71’Skoubo), Junker (83’ Pluim).
Feyenoord: Mulder; Leerdam, Vlaar, Bahia, De Cler; Meeuwis (63’ Cabral), Wijnaldum (77’ Larsen), Fer; Biseswar, Castaignos, Ryo.
[fr12.nl]
Komentarze (5)
Norbi
Po takim meczu to można tylko zaśpiewać słowa znanej przyśpiewki: "Czy wygrywasz czy nie, ja i tak kocham cię, w sercu moim Feye i na dobre i na złe"
lider
Zbieg okoliczności na pewno nie, bo jeśli gra się na środku obrony i drużyna traci trzy bramki, to zazwyczaj jakiś negatywny udział w tym się ma.
Eli
Albo Bahia jest już kompletnie słaby, albo zbieg okoliczności. No nie ma go i patrzcie, a teraz jeden mecz i...No nic.
Teraz przerwa? Moze i dobrze? Hehe.
lider
Nie wiem, jak wyglądał przebieg meczu, ale Bahia wchodzi do składu i od razu po dobrych meczach tracimy trzy bramki. Trochę to dziwne. I nie chciałem od razu krytykować przesunięcia Leerdam na prawą stronę, ale niezrozumiała jest dla mnie ta decyzja kompletnie.
Mówi się trudno, europejskie puchary już nie dla nas w tym sezonie. Może i lepiej, jak napisał maszol - niech spokojnie dograją ten sezon.
DamianM
Trudno się mówi. Teraz 2 tygle przerwy, niech się 'odświeżą' i dokończą na spokojnie ten sezon. I niech juz nikt nie wspomina o EL