Feyenoord odrobił straty i ostatecznie wygrał 3-2 z AZ. Teraz zespół Briana Priske całkowicie skupi się na meczu Ligi Mistrzów z RB Salzburg.
- Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. A tak uszczęśliwia mnie powrót do bramki i to na własnym stadionie. Gra dla Feyenoordu zawsze jest miła. Wróciłem do gry po ponad czterech miesiącach. Czułem się podekscytowany tak, jak zawsze - zaczął rozmowę z ESPN Justin Bijlow.
Ostatni oficjalny mecz Bijlow miał miejsce 19 maja 2024 roku. - To nie było łatwe. Wiele się wydarzyło, a ja uwielbiam grać w piłkę. W mojej głowie zawsze byłem numerem jeden i tak podchodziłem do każdej sytuacji. Kontynuowałem ciężką pracę z moją rodziną, dziewczyną, córką i wszystkimi, którzy są wokół mnie. Pomogli mi to przetrwać i cieszę się, że mogę być tu ponownie.
Oczywiście, rozmowa dotyczyła również samego meczu. - To była wymagająca pierwsza połowa. Posiadaliśmy piłkę przez długi czas, lecz nie tworzyliśmy wielu okazji i trudno było nam przebić się przez obronę. Niestety, tuż przed przerwą straciliśmy gola, co było niefortunne i niedopuszczalne. Na szczęście, w drugiej połowie wróciliśmy do gry. Utrzymaliśmy 3-2 skuteczną obroną. Trzy punkty są najważniejsze po ciężkim tygodniu.
Komentarze (0)