Justin Bijlow jest bardzo rozczarowany po stracie punktów w meczu z NEC (2-2) i również krytycznie patrzy na siebie. Bramkarz Feyenoordu źle zachował się przy bramce wyrównującej gości.
- Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Była intensywność, pressing. Przy stanie 2:0 naprawdę nie było się czym martwić.
A tymczasem NEC tuż przed przerwą zdobyło bramkę. - I tym dodaliśmy im energii. To już norma w tym sezonie.
Już na początku drugiej połowy Magnus Mattsson pokonał Bijowa. - Proste, powinienem to obronić. Nie ma co nawet dyskutować. Bramkarz na moim poziomie musi bronić takie piłki.
Komentarze (0)