Justin Bijlow, bramkarz Feyenoordu, nie ma za sobą łatwego roku 2024. Kontuzje i nieudany transfer znacząco wpłynęły na jego sytuację, ale teraz wraca na boisko jako podstawowy golkiper zespołu. Podczas zgrupowania w Marbelli w rozmowie z Feyenoord ONE podzielił się swoimi przemyśleniami na temat minionych miesięcy oraz nadzieją na lepszą przyszłość.
Wytrwałość w obliczu trudności
Bijlow przyznaje, że mijający rok był pełen wyzwań, które jednak uczyniły go silniejszym. – Myślę, że stałem się dzięki temu znacznie mocniejszy psychicznie. Jestem dumny z tego, że ani razu się nie poddałem i zawsze szedłem naprzód – mówi.
– Nie ma sensu ciągle się złościć czy zamartwiać. Trzymanie głowy wysoko i patrzenie w przyszłość daje znacznie więcej. Rozpamiętywanie problemów niczego nie zmieni – dodaje z przekonaniem.
Nowa rzeczywistość w Feyenoordzie
Latem Feyenoord przeszedł spore zmiany. Arne Slot opuścił klub, by dołączyć do Liverpoolu, a jego miejsce zajął Brian Priske wraz ze swoim sztabem szkoleniowym. Do tego kilku kluczowych zawodników również zmieniło barwy, co wymagało od drużyny ponownego budowania chemii w szatni.
– Musieliśmy się do tego przyzwyczaić. Dynamika w zespole jest zupełnie inna niż w poprzednich latach – przyznaje Bijlow. Wielu nowych zawodników to obcokrajowcy, co początkowo stwarzało wyzwania w komunikacji i integracji.
– Ważne jest, abyśmy stali się jedną drużyną. Codziennie pracujemy nad tym, by budować wzajemne relacje. Staram się wspierać nowych kolegów, kiedy mają jakieś problemy czy pytania – dodaje.
Rozczarowująca pierwsza połowa sezonu
Pierwsza część obecnego sezonu nie spełniła oczekiwań drużyny i kibiców. – Nie możemy być zadowoleni z tego, jak to wyglądało. Wyniki i miejsce w tabeli nie oddają naszego potencjału – ocenia Bijlow. Podkreśla jednak, że były momenty, które dawały nadzieję na lepsze występy.
– Okres w okolicach meczu z Benficą był naprawdę dobry. Były też chwile, jak w starciu z Manchesterem City, które pokazały, że stać nas na więcej. Ale to nie wystarczyło – przyznaje.
Wychowanek wierzy, że poprawa w drugiej połowie sezonu zależy wyłącznie od zespołu. – Wszystko leży w naszych rękach. Musimy udowodnić, że jesteśmy znacznie lepsi, zarówno jako drużyna, jak i indywidualnie – podsumowuje bramkarz z nadzieją na lepszą przyszłość.
Komentarze (0)