Georginio Wijnaldum czterema golami wbitymi FC Groningen (5-1) zwrócił na siebie uwagę całej Holandii. Niemniej jednak nie dali o sobie zapomnieć również skrzydłowi Diego Biseswar i Ryo Miyaichi. To właśnie oni w ostatniej fazie spotkania popisywali się co raz to nowszymi sztuczkami technicznymi, wkręcając przy tym rywali w ziemię. Jedna z takich akcji zakończyła rzutem karnym dla Feyenoordu. Gdy jeden z defensorów przyjezdnych nie miał już wyjścia, dopuścił się faulu na szarżującym Biseswarze. Jedenastkę na kolejnego gola zamienił Wijnaldum.
"Naśladowałem wtedy tricki Ryo" - mówi Biseswar dla De Telegraaf. "Ale nie miało to być tylko show w naszym wykonaniu. Ryo to niesamowicie szybki piłkarz przy którym czuje się...wolny. Ale to tylko plus dla drużyny i akcji przez nas napędzanych. Tym samym Feyenoord ponownie stał się 'szefem' na własnym stadionie. Nasza gra poskutkowała tym, że Gini zdobył aż cztery bramki. Ryo to po prostu kto inny, a ja byłem tylko doskonały" - śmieje się Diego.
Według Biseswara, Miyaichi w rekordowym czasie zaaklimatyzował się w Rotterdamie. "Nasłuchuje atmosfery i szaleństwa w szatni. Gdy wszyscy się śmieją, on także. Nawet mimo, że jeszcze wiele nie rozumie. Ale on jest cały dzień szczęśliwy, bez przerwy uśmiechnięty. Szczególnie chętnie chce się uczyć. Już po pierwszym dniu wiedział bardzo dużo".
[voetbalcentral.nl]
Komentarze (0)