Częściowe zwolnienie miejsca w środku pola, spowodowane kontuzją Calvina Stengsa, stworzyło okazję dla nowych graczy do wykazania się w nadchodzących meczach. Antoni Milambo znajduje się w idealnym momencie, by zaprezentować swój talent w serii spotkań, podczas gdy Gjivai Zechiël już zaliczył w tym sezonie znaczną liczbę minut na boisku. Były trener młodzieżowy Melvin Boel wypowiada się z uznaniem o młodych talentach w programie FC Rijnmond.
- Nowy trener zawsze wprowadza zmiany w stosunku do poprzednika, co jest zrozumiałe. Zmienia się intensywność treningów, a zawodnicy muszą się dostosować. Mimo to, kontuzje są częścią sportu na wysokim poziomie, choć staramy się je ograniczać. To wydaje się oczywiste - mówi Boel w talk-show na temat kontuzji Santiago Gimeneza. Dennis van Eersel dodaje: - Jest różnica między urazami wynikającymi z kontaktu a urazami mięśniowymi. Kontuzja Gimeneza może często wynikać z przeciążenia.
Boel jest aktualnie trenerem FC Dordrecht, ale nadal obserwuje mecze Feyenoordu. Awans Antoniego Milambo i Gjivaia Zechiëla cieszy byłego trenera młodzieżowego. - Milambo wykazywał talent już od U-13. Zatem pytanie brzmi, kiedy taki młody zawodnik dostanie swoją szansę. Jego dużym atutem jest to, że już w ubiegłym roku był blisko tego poziomu. Został pełnoprawnym członkiem zespołu i jeśli dobrze się przygotuje pod okiem nowego trenera, może naprawdę zabłysnąć. Uważam, że wykonał świetną pracę.
W przypadku Zechiëla sytuacja wygląda nieco inaczej. - Doznał kontuzji w ubiegłym roku, ale teraz wraca do gry. To gracz naprawdę zręczny, odważny i nieugięty. Jakie są idealne pozycje dla takich talentów?
- Dla Milambo to zdecydowanie pozycja numer dziesięć. Zechiël natomiast pasuje bardziej na ósemkę lub szóstkę, chce częściej kontrolować piłkę, dyrygować grą i nią kierować. Mimo młodego wieku, ma w sobie pewną dozę śmiałości i pewności siebie, co wykorzystuje w swojej grze. To sympatyczni chłopcy, którzy byli także bardzo samokrytyczni wobec aspektów, które wykonywali źle i pragną je udoskonalić.
Boel przytacza przykład zapału talentów i wspomina o podpisaniu kontraktu z Ramizem Zerroukim. - Pamiętam, jak kilka lat temu Gjivai patrzył na swoje wiadomości w telefonie i mówił: 'Co to jest? Przecież ja też jestem dobrym zawodnikiem!'. W takich momentach trzeba jeszcze mocniej zapukać do drzwi i pokazać na co nas stać. Ci zawodnicy traktowali to jako motywację. Nie pozwolili, by ktokolwiek stanął na drodze do ich awansu do pierwszej drużyny.
Komentarze (0)