Jean-Paul Boëtius pamięta 28 października 2012 roku jakby był wczoraj. Ofensywny pomocnik zaliczył niezapomniany debiut w barwach Feyenoordu i strzelił gola na 1:1 w meczu z Ajaksem na De Kuip. Jeszcze tydzień wcześniej grał w rezerwach, gdzie swoimi występami imponował Ronaldowi Koemanowi, Jeanowi-Paulowi van Gastelowi i Giovanniemu van Bronckhorstowi.
Nadszedł czas treningu przed Klasykiem. - Trener zaczął rozdawać znaczniki. Te otrzymali m.in Jordi Clasie, Stefan de Vrij, Bruno Martins Indi i Joris Mathijsen. Został jedn. I ten jeden był dla mnie.
Kontynuował: - Kiedy trening się skończył, miałem przyjść do biura. Koeman pokazał listę nazwisk. Zobaczyłem Wesleya Sneijdera, Rafaela van der Vaarta i Urby'ego Emanuelsona oraz długopis. Koeman powiedział: "Wiesz, co to jest?". Odpowiedziałem: oczywiście lista super nazwisk. Powiedział: "Po prostu napisz swoje nazwisko na tej kropkowanej linii, ponieważ jutro zagrasz przeciwko Ajaksowi". Wszyscy przepowiadali, że zrobię wielką karierę, ale tak się nie stało.
Boëtius opuścił Feyenoord w 2018 roku i przeniósł się do Mainz. Zeszłego lata podpisał trzyletni kontrakt z Herthą BSC. W wrześniu 2022 roku u 29-letniego obecnie zawodnika zdiagnozowano raka jąder. Holender z czasem wszystkie problemy zażegnał i teraz dalej jest zawodnikiem berlińskiego klubu.
Komentarze (0)