Feyenoord ponownie zabłysnął w Lidze Mistrzów. Rotterdamczycy, pod wodzą tymczasowego trenera Pascala Bosschaarta, pokonali AC Milan w pierwszym meczu na De Kuip. Drużyna zaprezentowała się znakomicie i dorównywała rywalom z Włoch. Po spotkaniu Bosschaart podzielił się swoimi odczuciami w rozmowie z Ziggo Sport.
– Oczywiście, że liczyłem na taki scenariusz. Nie śniłem o tym, bo nie wybiegam myślami tak daleko, ale to naprawdę fantastyczne – przyznał szkoleniowiec. – Jestem ogromnie dumny. Zespół dał z siebie wszystko, wykorzystując swoje mocne strony. W tej chwili czuję się naprawdę szczęśliwy.
Feyenoord grał z dużą pewnością siebie, jednak Bosschaart nie przypisuje tego sobie. – To nie moja zasługa. Ci chłopcy już wcześniej pokazali, że potrafią walczyć. Ja jedynie dopracowałem pewne detale – stwierdził.
Podkreślił także znaczenie współpracy z Johnem de Wolfem i Etienne Reijnenem. – Jestem tu dopiero od dwóch dni, więc nie można mówić, że to tylko moje dzieło. Wprowadziliśmy pewne korekty, ale fundament był solidny. Skupiliśmy się na tym, by grać ofensywnie, a obrońcy mieli większą swobodę w rozgrywaniu piłki.
Jednym z wyróżniających się zawodników był Igor Paixão. – On zawsze miał w sobie tę pewność, ale dziś wypadł znakomicie. Nie tylko on błyszczał – jego dobra gra wynikała także z postawy całego zespołu. To była wspólna wygrana – zaznaczył Bosschaart.
Tymczasowy trener wyjaśnił również powód zmiany Ayase Uedy. – Miał drobne problemy mięśniowe, które go ograniczały. Woleliśmy nie ryzykować i dlatego został zdjęty w przerwie.
Na koniec Bosschaart podsumował wynik. – Zrobiliśmy pierwszy krok, ale 1:0 to niebezpieczna przewaga. Mogliśmy wygrać wyżej, ale najważniejsze, że mamy dobrą pozycję wyjściową. Przed rewanżem czeka nas jeszcze ligowe spotkanie, więc musimy odpowiednio się przygotować – zakończył 44-letni trener.
Komentarze (0)