Jedyną szansą dla Feyenoordu na osłodzenie tego sezonu jest wynik wtorkowego meczu przeciwko AC Milan. W poniedziałek klub ogłosił, że co najmniej pięciu zawodników nie zagra już do końca rozgrywek, a powrót kilku innych stoi pod znakiem zapytania.
Pascal Bosschaart, działając w roli tymczasowego trenera, zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić drużynie jeszcze jednego mocnego rywala i dodatkowe środki finansowe w przypadku awansu. Wtorkowy wynik może nadać sezonowi nową dynamikę, ale czy rzeczywiście go uratuje?
- Zapytaj mnie o to jutro po meczu – odpowiedział Bosschaart podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
- Mamy przed sobą spore wyzwanie, by awansować do kolejnej rundy. Prowadzimy 1:0, więc sytuacja jest korzystna, ale wszystko może się jeszcze wydarzyć.
Jaką taktykę przygotował Feyenoord? - Gramy na wyjeździe, więc spodziewam się, że AC Milan podejdzie do meczu inaczej niż ostatnio. Szukamy swoich szans i chcemy zaskoczyć rywala, zmuszając go do reakcji. Ostatnie półtora dnia poświęciliśmy na dokładną analizę i mamy jasny plan. Mam nadzieję, że jutro uda się go zrealizować – mówi Bosschaart.
Feyenoord zachował czyste konto w ostatnich trzech spotkaniach – przeciwko Sparcie Rotterdam, AC Milan i NAC Breda. Czy w meczu z Milanem strategia defensywna, popularnie nazywana „parkowaniem autobusu”, może okazać się skuteczna?
- Nie wiem, to zależy od wielu czynników. Potrzebne jest też trochę szczęścia – dobrze dysponowany bramkarz czy rywal, który trafi w słupek zamiast do siatki. Myślę jednak, że lepiej ogląda się zespół, który stwarza okazje i gra ofensywnie – przyznaje szkoleniowiec.
Czy zawodnicy są gotowi na ten kluczowy mecz? - Tego nigdy nie da się przewidzieć – odpowiada Bosschaart. - Mamy nadzieję, że tak. Wczoraj przeprowadziliśmy trening regeneracyjny, dziś odpoczywaliśmy i ćwiczyliśmy taktykę. Jutro ponownie przeanalizujemy nasz plan gry. Możemy powiedzieć, że jesteśmy gotowi, ale prawdziwy test nadejdzie na boisku.
Wsparcie kibiców
Tysiące kibiców Feyenoordu zgromadzi się dziś i jutro w Mediolanie, aby obejrzeć to niezwykle ważne spotkanie. - Myślę, że tak właśnie powinno być. To pierwszy raz od dawna, kiedy nasi fani mogą pojechać do Włoch, i to świetna sprawa – zarówno dla nich, jak i dla samej piłki nożnej. Mam nadzieję, że będą się dobrze zachowywać, ale jestem pewien, że tak będzie. Ich wsparcie jest dla nas kluczowe – powiedział Bosschaart.
Pasja, ogień i duma
Choć Bosschaart nie posiada oficjalnych kwalifikacji trenerskich, jego wystąpienia w mediach pokazują pełen profesjonalizm i jasne podejście do swojej roli.
- To piłkarze muszą wykonać swoją pracę na boisku – to jest najważniejsze – podkreśla. - Mamy świetny sztab szkoleniowy z Johnem, Etienne i Jyrim jako trenerem bramkarzy. To bardzo kompetentna grupa ludzi. John rozegrał w swojej karierze niesamowite mecze i ma w sobie prawdziwy ogień. Naprawdę, lepiej mieć go po swojej stronie – dodał z uśmiechem.
Komentarze (0)