Pascal Bosschaart postanowił wstrzymać się jeszcze przez chwilę z decyzją dotyczącą swojej przyszłości. Choć tymczasowy trener Feyenoordu marzy o tym, by w przyszłości na stałe objąć stanowisko w pierwszym zespole, ma również ambitne plany związane z drużyną do lat 21. Zanim jednak przyjdzie czas na konkretne decyzje, Bosschaart poprowadzi Feyenoord po raz ostatni jako tymczasowy szkoleniowiec – w sobotnim starciu przeciwko Almere City.
Ostatni mecz w roli tymczasowego trenera
– To z pewnością nie będzie łatwa przeprawa – mówi Bosschaart o nadchodzącym spotkaniu. – Jako drużyna nie podchodzimy do tego w sposób, który zakładałby jakiekolwiek lekceważenie przeciwnika. Dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu zarówno wczoraj, jak i dzisiaj. Ponownie podkreśliliśmy, jak istotne jest wyzbycie się pewnego schematu, który ciąży nad Feyenoordem – czyli problemu z grą po europejskich spotkaniach. Mam nadzieję, że jutro uda nam się wreszcie raz na zawsze przerwać tę negatywną serię.
Przyjście Van Persiego
Choć temat rozmowy początkowo koncentrował się na meczu z Almere City, szybko przeszedł na gorący temat potencjalnego przyjścia Robina van Persiego do Feyenoordu.
– Byłbym kretynem, gdybym powiedział, że Van Persie nie jest odpowiednim człowiekiem na to stanowisko – śmieje się Bosschaart. – Nie do mnie należy ocenianie tego w sposób krytyczny. Uważam, że Robin ma znakomite osiągnięcia jako piłkarz, a w Heerenveen wykonał naprawdę dobrą robotę. Dopóki jednak Feyenoord oficjalnie nie ogłosi tej decyzji, nie chcę mówić niczego, czego nie powinienem. Klub powinien jako pierwszy wydać oświadczenie w tej sprawie.
Bosschaart zwrócił również uwagę na to, że jego brat, Yöri, będzie współpracował z Van Persiem w Rotterdamie.
– Oczywiście mój brat miał okazję z nim pracować, więc wiem, jakim jest trenerem. Jest osobą, która zwraca uwagę na każdy, nawet najmniejszy szczegół. Niektórzy mogą mówić, że brakuje mu doświadczenia, ale uwierzcie mi – on przemyślał wszystko bardzo dokładnie.
– Próbowałem się ostatnio skontaktować z moim bratem, ale akurat przebywa w Szkocji. Bardzo mnie ciekawi, jak to się wszystko potoczy. Jeśli dostanie szansę pracy w Feyenoordzie, będę bardzo szczęśliwy z jego powodu.
Rola Bosschaarta w klubie
Bosschaart doskonale zdaje sobie sprawę z roli, jaką odgrywa w Feyenoordzie.
– Moim zadaniem było pomóc klubowi w trudnym momencie i od początku wiedziałem, że to tymczasowa rola – podkreśla. – Jeśli zarząd podejmie inną decyzję w kwestii pierwszej drużyny, zaakceptuję to bez problemu. Gdy pojawi się nowy trener, wrócę do Feyenoordu U-21. To również coś, w czym jestem dobry i co sprawia mi radość. Wiedziałem, na co się piszę, i udało mi się dobrze ustawić w tej sytuacji, dlatego była to dla mnie wartościowa przygoda.
We wtorek Feyenoord U-21 zmierzy się z Vitesse U-21.
– To ciekawe zestawienie. Z jednej strony prowadzenie pierwszej drużyny było dla mnie wyjątkowym doświadczeniem, ale z drugiej strony dobrze wiem, gdzie jest moje miejsce. Cieszę się, że mogłem pomóc klubowi i jednocześnie samemu zdobyć cenne doświadczenie. To mogło się potoczyć zupełnie inaczej – gdybym zawiódł, mogłoby to negatywnie wpłynąć na moją karierę. Teraz jednak pokazałem się z dobrej strony, więc myślę, że to korzystne dla wszystkich stron.
Powrót Feyenoordu na San Siro
Jakie emocje towarzyszą Bosschaartowi na myśl, że Feyenoord znowu zagra na legendarnym San Siro, podczas gdy on sam będzie musiał skupić się na drużynie do lat 21?
– Z jednej strony czuję ogromną satysfakcję, że mogłem tego doświadczyć, choć przez krótki czas. Z drugiej – oczywiście, że chciałbym kontynuować tę przygodę, gdy tylko człowiek poczuje ten smak. Czasami myślę sobie: "Kurczę, chciałbym tam być" – mówi szczerze Bosschaart.
Wszystko wskazuje na to, że już w poniedziałek Robin van Persie oficjalnie obejmie stanowisko trenera Feyenoordu, co oznacza, że Bosschaart jeszcze raz poprowadzi drużynę jako tymczasowy szkoleniowiec, a następnie wróci do pracy z młodzieżowym zespołem.
– To było trzynaście fantastycznych dni – podsumował z uśmiechem Bosschaart podczas konferencji prasowej. Mimo to nie chce jeszcze niczego przesądzać.
– Nie mam pojęcia – odpowiada na pytanie, czy sobotni mecz z Almere City będzie jego ostatnim w roli tymczasowego trenera. – Na razie Feyenoord nie wydał żadnego oficjalnego komunikatu, więc podchodzę do tego tak samo jak wszyscy. Niczego nie mogę ujawniać, bo po prostu nie wiem, jakie decyzje podejmie klub.
Podziękowania i refleksja nad przyszłością
Bosschaart przyznaje, że jego tymczasowa rola była dla niego cennym doświadczeniem i ogromnym wyróżnieniem.
– Bardzo mi się to podobało i nadal podoba – przyznaje. – Jestem wdzięczny, że mogłem stanąć na tym poziomie, zaprezentować się i pomóc klubowi. Oczywiście chciałbym więcej, ale nie mam wymaganych licencji trenerskich. W ostatnich dniach pojawiły się w mediach informacje, jakobym krytykował KNVB, ale nigdy nic takiego nie powiedziałem. Wręcz przeciwnie – rozmawiałem z klubowymi mediami i powiedziałem im, że rozumiem obowiązujące procedury.
Bosschaart podkreśla także pozytywne zmiany, jakie zaszły w drużynie w ostatnich tygodniach.
– Mam nadzieję, że zostawiam Feyenoord w dobrej kondycji. Wszedłem do zespołu w trudnym momencie, ale czułem, że trzeba było działać szybko. Mam wrażenie, że chłopcy są dobrze nastawieni, a klub patrzy w przyszłość z optymizmem. Mamy swoje problemy, jak kontuzje, ale jesteśmy na dobrej drodze.
Liga Mistrzów
Podczas konferencji prasowej Bosschaart został również zapytany o swoje spojrzenie na rywala Feyenoordu w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Trener podkreślił, że na tym etapie rozgrywek każda drużyna jest wymagającym przeciwnikiem.
— Każdy zespół, który można wylosować w Lidze Mistrzów, to drużyna z najwyższej półki. Na tym poziomie nie ma już słabych rywali — zaznaczył. — Każdy mecz jest wyjątkowy, ale powrót do Mediolanu na pewno będzie dla nas szczególnym doświadczeniem.
Bosschaart zwrócił również uwagę na to, jak Feyenoord był oceniany w poprzednich starciach.
— Przed meczem z AC Milan wielu ekspertów dawało nam niewielkie szanse. Jednak pokazaliśmy wtedy, że potrafimy rywalizować na najwyższym poziomie. Jeśli spojrzeć na naszą grę, można śmiało powiedzieć, że nie jedziemy tam tylko po to, żeby statystować — zakończył z pewnością w głosie.
Komentarze (0)