Feyenoord poniósł dotkliwą porażkę w ostatnim meczu fazy ligowej Ligi Mistrzów UEFA, przegrywając z Lille aż 1-6. Choć Rotterdamczycy szybko odpowiedzieli na wczesnego gola rywali trafieniem Santiago Giméneza, w drugiej połowie drużyna Briana Priske została całkowicie zdominowana przez Francuzów. Po meczu ostrą krytykę pod adresem Feyenoordu wygłosił Khalid Boulahrouz.
Po wywiadzie z Thomasem Beelenem na antenie Ziggo Sport były zawodnik Feyenoordu odniósł się do jego słów. - Może to kwestia jego charakteru, może po prostu taki jest, ale spójrzcie na ten wywiad. Beelen mówi tak, jak gra, a gra tak, jak mówi – stwierdził Boulahrouz, dając do zrozumienia, że brakuje mu odpowiedniej charyzmy i twardości. - To nie jest partia kart, nikt cię nie zastrasza. Musicie mówić sobie prawdę prosto w oczy.
Zdaniem Boulahrouza Feyenoord ustępował Lille nie tylko piłkarsko, ale również pod względem mentalnym i zaangażowania. - Widzieliśmy to już przy pierwszym golu, gdy zabrakło agresji. Efekt? Stracona bramka. Nikt nie zareagował, nie było żadnej złości, żadnej sportowej złośliwości. A przecież jeśli nie jesteście dla siebie wymagający teraz, to kiedy to się zmieni? Widzieliśmy dziś różnicę między zespołem, który już był pewny awansu, a takim, który walczył o miejsce w najlepszej ósemce.
Krytyka Boulahrouza nie skończyła się na piłkarzach – dostało się również trenerowi. Po wywiadzie z Brianem Priske były obrońca nie krył frustracji. - Wiecie, co mnie uderza? Przegrywasz mecz 1:6, niemal wszystko idzie źle, a potem trener znowu staje przed kamerą i opowiada pozytywne historie. W pewnym momencie trzeba uderzyć pięścią w stół, prawda? Po takim występie musisz potrząsnąć drużyną, postawić sprawę na ostrzu nożna. Dzisiaj zabrakło wszystkiego – intensywności, woli walki, energii.
Były reprezentant Holandii zwrócił też uwagę na różnice w podejściu obu drużyn. - Zawsze można mówić o ciężkiej pracy i taktycznych założeniach, ale wystarczy spojrzeć na to, co działo się na boisku. Skrzydłowi Feyenoordu nie wracali do obrony, podczas gdy Lille było zdyscyplinowane i konsekwentne. O takich rzeczach trzeba rozmawiać. A tu zawsze słyszymy to samo: pech, niefart, współczucie. Ale futbol nie polega na poklepywaniu się po plecach. Trzeba wymagać od siebie więcej.
Komentarze (0)