Thomas Beelen rozegrał bardzo dobry mecz dla Feyenoordu przeciwko AS Roma. Środkowy obrońca otrzymuje komplement za komplementem w różnych talk show. Były kolega z drużyny, Bram van Polen, grał z Beelenem w PEC Zwolle, gdzie przemianowano go z pomocnika na obrońcę.
- Tak, oglądałem – zaczyna Van Polen w Good Morning Eredivisie o meczu Feyenoordu z AS Roma. - Byłem pod jego wrażeniem, chociaż wiem, jaki potencjał w nim drzemie. A trzeba wspomnieć, że on środkowym obrońcą jest dopiero od półtora roku. Tym bardziej imponujące jest to, jak się rozwija.
- Mnie osobiście ciekawiło, jak będzie wyglądał w systemie 4-3-3. Jest silny, szalenie szybki na pierwszych metrach, a także na długim dystansie. Nie zawsze tak wygląda, ale jest bardzo szybki. Z Hancko u boku wyglądał wyglądało to imponująco.
Beelen nie był postrzegany jako super talent. - Bynajmniej. Wiem, że zanim Dick (Schreuder, red.) przyszedł, rozważał zrezygnowanie z zawodowej gry, ponieważ siedział tylko na ławce. To mówi wszystko. Beelen zawdzięcza swoją karierę Dickowi, naprawdę można to tak ująć - dodaje doświadczony piłkarz.
Nagle Beelen wyrósł na ważną postać PEC Zwolle. - Przede wszystkim nie boi się mieć piłki przy nodze, w czym pomogła mu gra w środku pola. Jakiś czas temu rozmawiałem z Kostasem Lamprou: w Feyenoordzie chcą zrobić z niego potwora. On już teraz wygląda na większego, przez co jest silniejszy. Z Hancko i Traunerem ma idealnych nauczycieli w Feyenoordzie.
Komentarze (0)