Latem ubiegłego roku 22-letni pomocnik Ezequiel Bullaude przeszedł z Godoy Cruz. Argentyńczyk do tej pory musiał radzić sobie jako zmiennik, jeśli chodzi o pierwszy zespół. Klubowe media porozmawiały z pomocnikiem na temat jego pierwszego sezonu w barwach Rotterdamczyków.
- Sprawy mają się dobrze. Feyenoord to spektakularny klub. Duży klub, który walczy o ważne trofea. Czuję się naprawdę dobrze i wciąż staram się poprawiać. Teraz czuję się lepiej niż w pierwszych miesiącach tutaj. Jestem szczęśliwy, że mogę pomagać drużynie.
22-letni ofensywny pomocnik nie miał większych problemów z dostosowaniem się do holenderskiej kultury. - To bardzo komfortowy kraj. Podczas adaptacji do tutejszej kultury, język jest ważnym czynnikiem. Teraz lepiej mówię po angielsku, ale ciągle się uczę. Ciągle też się dostosowuje. Czasami jest trochę dziwnie, inaczej niż w Argentynie. Wszystko tutaj jest poukładane, wyróżnia się ta organizacja. Ludzie są tu bardzo mili, a na ulicach pozytywnie na ciebie reagują. Kibice naprawdę sprawiają, że czujesz się mile widziany. To bardzo ważne.
Na początku sezonu Bullaude musiał zadowolić się meczami w Feyenoordzie U-21. - Rozgrywałem swoje mecze w drugiej drużynie i chciałem grać w pierwszej. Dużo się uczę i dostosowuję. Każdego dnia uczę się czegoś nowego. To jest bardzo ważne, aby zrobić krok do pierwszej jedenastki. Sesje treningowe są bardzo intensywne, ale trzeba być samemu zmotywowanym, żeby osiągnąć to, co chcesz.
W domowym meczu ze Spartą, Bullaude zadebiutował w koszulce Rotterdamczyków. Marzenie, podkreśla. - Marzyłem o grze w wielkim europejskim klubie. To jest to, o czym marzyłem. Teraz staram się cieszyć tym w pełni. Tak naprawdę najbardziej podobała mi się bramka w wyjazdowym meczu z Szachtarem. Ostatecznie nie miało to większego znaczenia, ponieważ u siebie wygraliśmy 7-1, ale w tamtym momencie byłem zadowolony z mojego gola w Lidze Europy i remisu. Najważniejsze jest to, że wszyscy jesteśmy drużyną.
Wyjazdowe zwycięstwo z Ajaxem (2-3) to mecz, który na jakiś czas pozostanie w pamięci Argentyńczyka. - Kibice na treningach już pokazali, jak specjalny jest to mecz. Wtedy widać motywację i wolę zwycięstwa. Po powrocie zostaliśmy na ulicach jeszcze przez godzinę. Wszyscy byli tak szczęśliwi. To był dom wariatów. To szczególne wspomnienie, ponieważ wszyscy byli tak szczęśliwi.
22-letni Bullaude ma w głowie jasny cel. - Grając dobrze i pomagając drużynie muszę pokazać, że zasługuję na grę od pierwszej minuty.
Z ośmioma meczami do rozegrania i sześcioma punktami przewagi nad Ajaksem, każdy mecz to finał. - Każda drużyna, która gra przeciwko nam będzie chciała nas pokonać. Chcemy utrzymać nasze miejsce, więc będziemy musieli być czujni, jak zawsze.
Komentarze (0)