Wouter Burger od dłuższego czasu jest zawodnikiem FC Basel. Do Szwajcarii trafił z Ukochanego Feyenoordu, z którym związany był od najmłodszych lat. Pomocnik z uśmiechem wspomina piękne chwile w Rotterdamie, ale uważa, że wolałby, żeby mówiło się o "piłkarzu" Burgerze. Nawet gdy nie grał ani minuty, Kibice śpiewali dedykowane dla niego przyśpiewki.
- Na początku było świetnie i bardzo fajnie. Spełnienie marzeń z dzieciństwa. Mimo to był minus, ponieważ myślę, że w pewnym momencie zaczęło to działać trochę przeciwko mnie. Nie można nikogo winić, ponieważ coś takiego składa się z entuzjazmu, ale jako piłkarz ostatecznie chcesz być oceniany na podstawie umiejętności, formy na boisku - mówi pomocnik.
- Niczego nie żałuję, ale czasami mogło się wydawać, że byłem tam bardziej jako kibic. W Bazylei jest inaczej. Tutaj jestem naprawdę piłkarzem i jestem oceniany na podstawie formy prezentowanej na boisku. Coś, na co ciężko pracuję każdego dnia. Chcę być ważny dla mojego klubu jako zawodnik, o to w końcu w tym wszystkim chodzi - dodał Burger.
Komentarze (0)