Współpraca Feyenoordu z Brianem Priske okazała się daleka od udanej. Duński trener wytrzymał na stanowisku zaledwie osiem miesięcy, po czym został zwolniony. Matt Wade, który odegrał kluczową rolę w procesie profesjonalizacji klubu, pracował wówczas nad Planem Rekrutacyjnym Feyenoordu wspólnie z ówczesnym dyrektorem technicznym Frankiem Arnesenem.
Jako szef strategii sportowej Wade miał wpływ na rozwój zespołu. Opuścił Feyenoord latem ubiegłego roku, by objąć funkcję asystenta dyrektora generalnego w Angel City FC. Kilka miesięcy później, w wywiadzie dla The New York Times, podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat pracy Priske w Rotterdamie.
Wade zwrócił uwagę na kontrowersyjną decyzję dyrektora generalnego Dennisa te Kloese, który zatrudnił trenera preferującego system 3-4-3. „To dla mnie niezrozumiałe, bo wybór szkoleniowca nie opierał się na tym założeniu” – powiedział Wade. „Aby taki system działał, potrzeba odpowiednich zawodników, a my ich po prostu nie mieliśmy. Po trzech, czterech tygodniach Priske wrócił do poprzedniego ustawienia i zaczął odnosić pewne sukcesy”.
"Priske próbował zmienić zbyt wiele i zbyt szybko” – kontynuuje Wade. „Nawet elementy, które stanowiły o naszym wcześniejszym sukcesie, jak metody treningowe i medyczne, zostały całkowicie zmienione. Zmodyfikował strukturę przygotowań przedsezonowych, ale szybko zdał sobie sprawę, że to nie działa. Po dwóch, trzech tygodniach wrócił do personelu medycznego i powiedział: 'Zróbmy to jednak po waszemu', ale wtedy było już za późno – cykl przygotowań został zakłócony”.
Obecnie Feyenoord zmaga się z wieloma kontuzjami, czego nie obserwowano w poprzednich trzech sezonach. Za kadencji Arne Slota klub utrzymywał dostępność zawodników na poziomie 90% lub wyższym. Wade nie szczędzi pochwał dla obecnego trenera Liverpoolu: „Arne uczynił nas konkurencyjnymi, mimo że wydawaliśmy znacznie mniej niż Ajax i PSV”.
Komentarze (0)