Mecz Feyenoordu z Interem ma wyjątkowe znaczenie dla Luca Castaignosa. Były napastnik rotterdamskiego klubu w 2011 roku przeniósł się do Mediolanu, by spróbować swoich sił w Interze. Jego przygoda we Włoszech nie potoczyła się zgodnie z oczekiwaniami, ale mimo zakończenia kariery w zeszłym miesiącu, Castaignos wciąż uważnie śledzi losy obu drużyn.
W rozmowie z La Gazzetta dello Sport Holender wyraził podekscytowanie nadchodzącym starciem swoich byłych klubów. - Po odejściu Arne Slota Feyenoord przechodził trudny okres, zwłaszcza w lidze. Ale w Lidze Mistrzów pokazali siłę – postawili się Manchesterowi City i Bayernowi Monachium, a także wyeliminowali AC Milan – zaznaczył.
Castaignos odniósł się również do zmiany na ławce trenerskiej Feyenoordu. - Osobiście nie zdecydowałbym się na zmianę trenera, ale skoro pojawiła się legenda taka jak Van Persie, kibice mają nadzieję, że przywróci drużynie dawną radość z gry. Z kolei Inter to doskonale funkcjonująca maszyna – każdy zawodnik wie, co ma robić zarówno w ataku, jak i w obronie. Jestem przekonany, że Simone Inzaghi ostatecznie wyjdzie zwycięsko – dodał.
Mimo to Castaignos ostrzega Inter przed nadmierną pewnością siebie, zwracając szczególną uwagę na Igora Paixão. - To najbardziej utalentowany zawodnik Feyenoordu, który potrafi rozstrzygnąć mecz w każdej chwili. Inter musi uważać, by nie popaść w samozadowolenie – wystarczy spojrzeć, jak to się skończyło dla Milanu.
Stefan de Vrij – wspólna historia
Castaignos wspomniał również o Stefanie de Vriju, który – podobnie jak on – dobrze zna oba kluby. Obecny obrońca Interu i były gracz Feyenoordu jest mu bliski od lat. - Znamy się od dziecka. Był dobry we wszystkim – w piłce, w szkole, a nawet w grze na pianinie. Początkowo grał jako prawoskrzydłowy, ale po przejściu do obrony stał się jeszcze silniejszy. Krok po kroku, od Feyenoordu przez Lazio aż po Inter, udowodnił, że dzięki zaangażowaniu i determinacji można osiągnąć wielkie rzeczy – podsumował Castaignos.
Komentarze (0)