W sobotę Dani Fernández był prawdopodobnie najszczęśliwszym człowiekiem na rozgrzanym De Kuip. Hiszpański obrońca dwadzieścia minut przed końcem spotkania z Rodą otrzymał od Ronalda Koemana szanse powrotu w oficjalnym meczu Feyenoordu po niemal dwóch latach ciężkich kontuzji. "Nigdy nie zapomnę tego meczu" - powiedział później rozpromieniony Fernández.
"Bardzo emocjonalny moment. Po dwóch latach ciężkiej pracy nareszcie wróciłem". Dani już w piątek nagrodzony został brawami od drużyny, kiedy okazało się, że włączony zostanie do meczowej kadry. "Przed meczem nie spodziewałem się, że zaliczę minuty w tym spotkaniu" -przyznał Hiszpan. "Po wyjściu na 3-0 trener wysłał mnie na rozgrzewkę. Pomyślałem, może to mój czas. Wtedy wszyscy zareagowali na trybunach".
Powrót Fernándeza na stojąco nagrodził cały stadion, w tym jego koledzy z drużyny. Fernández był bardzo mile zaskoczony tym gestem fanów i kolegów. "Nie spodziewałem się takiej reakcji. Coś pięknego. Chciałbym podziękować chłopakom i fanom. Na razie mogę zrobić tylko tyle. Miło jest być wspieranym w ten sposób przez kibiców". Były zawodnik NEC na boisku spędził ponad dwadzieścia minut.
Po jego grze nie było widać żadego strachu ani obaw w kontekście historii z kontuzjami, jakie ma już za sobą. "Nie boję się. Muszę myśleć pozytywnie. Nie patrzeć w przeszłość, nie wybiegać za daleko w przyszłość. Teraz będę ciężko pracował każdego dnia, aby być jeszcze lepszym".
Komentarze (1)
Norbi
Bravo Dani za twoje podejście. Oby ci ta praca nad byciem jeszcze lepszym układała się jak najlepiej.