Nie tak dawno Tim de Cler pokłócił się z trenerem Mario Beenem. Topór wojenny został jednak szybko zakopany. Co sprawia, że klub, zawodnik i trener muszą doprowadzić teraz do długo oczekiwanego (grubo ponad miesiąc przyp.red) zwycięstwa.
Po odejściu Giovanni van Bronckhorsta, Roya Makaaya, Kevina Hoflanda i Denny Landzaata, 31-letni De Cler jest jednym z najbardziej doświadczonych graczy w młodym zespole Feyenoordu. W ten sposób odgrywa ważną rolę na De Kuip.
Dlatego też otrzymał w szatni przydomek 'dziadek'. "Tak, czasami tak mnie nazywają. Ale potrafię to docenić. Z tak młodymi chłopakami także można się pośmiać" - mówi De Cler w wywiadzie dla Feyenoord Magazine.
Defensor podobnie jak całe rotterdamskie społeczeństwo oczekuje wreszcie trzech punktów w lidze. "Oczywiście wyniki nie wyglądają najlepiej. Nikt nie siada w koncie. Każdy wie co zrobił nie tak i co musi poprawić. Wygrana w najbliższym czasie jest jednak mile widziana, bowiem znów będę mógł z uśmiechem zejść z boiska".
[v-bal.nl]
Komentarze (0)