To był niezwykle intensywny tydzień dla Johna de Wolfa. Asystent trenera Feyenoordu najpierw musiał zmierzyć się z odejściem Briana Priske w ubiegłym tygodniu, a następnie stanąć na wysokości zadania i – wspólnie z Etienne Reijnenem oraz Pascalem Bosschaartem – poprowadzić drużynę w starciu z AC Milan. Mimo trudnych okoliczności Feyenoord zaprezentował się znakomicie, a po meczu De Wolf nie szczędził pochwał, zarówno pod adresem swojego zespołu, jak i kibiców. Szczególnie poruszył go jednak gest Santiago Gimeneza, który okazał się niezwykle symbolicznym dowodem sportowej klasy.
Walka do końca i radość z awansu
„Buongiorno” – rozpoczyna rozmowę De Wolf, odbierając telefon od Radio538. - Dwa mecze przeciwko AC Milan i żadnej porażki – to coś, z czego możemy być dumni. Wczoraj szybko straciliśmy gola, bo już po kilkudziesięciu sekundach piłka była w siatce. Nie ukrywam, że to nie był nasz wymarzony scenariusz. Ale potem pokazaliśmy prawdziwą siłę – ci chłopcy walczyli jak lwy i wywalczyli świetny wynik. Dzięki temu mamy awans do najlepszej szesnastki.
Emocje, jakie towarzyszyły spotkaniu, były ogromne. - Kiedy widzisz eksplozję radości na boisku, na trybunach i na naszej ławce, wiesz, że to wyjątkowa chwila – kontynuuje De Wolf. - Fani zrobili prawdziwą inwazję, dodając nam niesamowitej energii. Ich wsparcie jest bezcenne, daje nam dodatkową siłę. Oczywiście, w takich meczach napięcie sięga zenitu. Człowiek cały czas ma w głowie myśl: ‘Oby to nie skończyło się jakimś nieszczęśliwym golem w ostatniej minucie’. Ale kiedy w końcu sędzia gwiżdże po raz ostatni, czujesz nieopisaną ulgę i radość.
Kontuzje
Feyenoord przystępował do tego spotkania w trudnej sytuacji kadrowej – aż dziesięciu zawodników było kontuzjowanych. Dla wielu oznaczało to brak większych szans na korzystny wynik. - Być może z zewnątrz wyglądało to na sytuację bez wyjścia – przyznaje były obrońca. - Ale my, jako sztab i zespół, nie myślimy w tych kategoriach. Koncentrujemy się na tym, co mamy i staramy się to jak najlepiej wykorzystać. Jeśli masz dobry plan, to nawet w trudnych warunkach możesz zajść daleko. Wychodząc na murawę, zawsze masz jedenastu przeciwko jedenastu – i musisz dać z siebie wszystko. W pewnym momencie pomyślałem nawet, że jeśli zrobi się naprawdę dramatycznie, będę musiał wejść na boisko… w pełnym stroju! – śmieje się asystent trenera.
Niezwykły gest Gimeneza
Jednym z bohaterów meczu był Santiago Gimenez, który po spotkaniu zdobył się na wyjątkowy gest. - Zdobył bramkę, ale od razu przeprosił kibiców i nie cieszył się. To pokazuje, jak bardzo przeżywa każdy mecz – podkreśla De Wolf. - Po meczu spotkaliśmy się w szatni. Santi przyszedł i przyniósł dla całego sztabu oraz wszystkich zawodników koszulkę AC Milan. To było coś niesamowitego – taki gest wiele mówi o jego charakterze i klasie. Życzył nam powodzenia w kolejnej rundzie, a my już wcześniej wiedzieliśmy, że to wspaniały człowiek i świetny sportowiec. Takie momenty często dzieją się poza kamerami, ale to właśnie one pokazują prawdziwego ducha futbolu.
Kolejny rywal: Inter czy Arsenal?
Teraz Feyenoord przygotowuje się do dwumeczu w 1/8 finału, który odbędzie się w marcu. Rywalem drużyny będzie Inter Mediolan lub Arsenal Londyn. Na kogo wolałby trafić De Wolf? - Jeśli miałbym wybierać, to chyba wolałbym wrócić do Mediolanu – przyznaje z uśmiechem. - Angielska piłka jest niezwykle intensywna, wymaga ogromnego wysiłku fizycznego. Ale szczerze mówiąc, jeśli doszliśmy już do tego etapu, nie ma to większego znaczenia. Jesteśmy gotowi na wszystko.
Komentarze (0)