W sezonie 2016/2017 Karim El Ahmadi w siedmiu meczach był kapitanem zespołu. W rzeczywistości pomocnik był drugim kapitanem, za Dirkiem Kuytem. W rozmowie z Ziggo Sport El Ahmadi wyjaśnił, jak ważny był napastnik w prowadzeniu drużyny, motywując wszystkich do dawania z siebie wszystkiego.
- To był zawodnik, którego naprawdę potrzebowaliśmy w tamtym czasie. Pokazał na siłowni, jak należy to wszystko robić i że w jego wieku nie opuszczał treningów i trenował wszystko, niezależnie od tego, czy coś go bolało, czy nie. Dla mnie był to przykład, że bycie w Liverpoolu i reprezentacji Holandii nie bierze się z niczego i nie przychodzi łatwo. Czasami można pomyśleć, że na piłkarski szczyt wchodzi się prosto, ale widziałem na własne oczy, że to nie dzieje się tak po prostu.
Inspiracja, jaką Kuyt dał El Ahmadiemu, ostatecznie przyczyniła się do tego, że marokański piłkarz został wybrany piłkarzem roku 2017. - Niesamowite momenty. To po prostu przyprawia o gęsią skórkę. Moja mama miała wtedy gorączkę, ale mistrzostwo i tak zobaczyła na własne oczy. Za wszelką cenę musiała tam być.
- Zazwyczaj Złotego Buta zdobywają zawodnicy grający na dziesiątce lub napastnicy, którzy strzelają dużo bramek. Kiedy byłem młody, zawsze mówiłem, że chcę zostać najlepszym zawodnikiem w Holandii i faktycznie w tamtym roku udało mi się to zrealizować. Wszystko zbiegło się z trofeami i bramkami, które strzeliłem.
Mistrzostwo zapewniło Feyenoordowi fazę grupową Ligi Mistrzów. - Trafiliśmy do niełatwej grupy z City, Napoli i Szachtarem. Jeszcze z City na wyjeździe było ok, ale u siebie. No cóż - wspomina dalej El Ahmadi. Po obejrzeniu materiału filmowego El Ahmadi potwierdza, że Liga Mistrzów to naprawdę inny poziom. - Wtedy wiesz, na czym stoisz. Oczywiście wchodzisz do tych rozgrywek z wielkim pragnieniem i nadzieją, ale wiedzieliśmy, że City ma świetny zespół.
Jeden mecz udało się jednak wygrać w Lidze Mistrzów, a mianowicie domowe spotkanie z Napoli. El Ahmadi odpowiada śmiejąc się. - A mnie tam nie było, więc to pewnie dlatego. Oczywiście to był fajny mecz, który wygraliśmy. W takich meczach widać, że można się rozwijać. Widać to było również w tym meczu. Jestem pewien, że miało to związek wyłącznie z doświadczeniem, którego nie mieliśmy na początku.
Komentarze (0)