Po zakończeniu meczu Eredivisie, w pobliżu słynnego tunelu dla piłkarzy Feyenoordu, ESPN zaprezentowało analizę spotkania. Do studia zaproszono byłego pomocnika klubu z Rotterdamu, Karima El Ahmadiego, który podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat triumfu gospodarzy nad wymagającym Go Ahead Eagles.
El Ahmadi od razu wyraził uznanie dla rywali: – Podobała mi się gra Go Ahead Eagles, właściwie pod każdym względem. Ich gole przypominały akcje rodem z Barcelony. Obrońcy Feyenoordu momentami kompletnie tracili orientację. Jednak to skrzydłowi Rotterdamczyków zrobili różnicę i przesądzili o wyniku.
Były reprezentant Maroka wskazał, dlaczego Feyenoord miał tak duże problemy z ekipą z Deventer: – Smit i Edvardsen wykonali świetną robotę, schodząc głębiej po piłkę. To zmuszało Traunera i Hancko do wychodzenia wyżej, co z kolei otwierało przestrzeń dla Antmana, który wielokrotnie urywał się za ich plecami. Feyenoord nie potrafił również znaleźć odpowiedzi na dynamiczne wejścia Suraya, czego najlepszym przykładem była sytuacja z 10. minuty.
Były piłkarz klubu z De Kuip zwrócił również uwagę na słabą postawę Feyenoordu przy golu na 2-2: – Hwang powinien zachować się zdecydowanie lepiej. To nie pierwszy raz, gdy traci piłkę w kluczowym momencie. Zazwyczaj potrafi utrzymać się przy futbolówce, ale tym razem zabrakło mu precyzji.
Pomimo licznych mankamentów w grze Rotterdamczyków, ex-kapitan Stadionowych podkreślił, że zwycięstwo było kluczowe: – Wygrana jest oczywiście ważna, ale sama gra pozostawia wiele do życzenia. Z piłką Feyenoord wyglądał przeciętnie, jednak indywidualne akcje przy golach były na wysokim poziomie. Drużyna wykonała pod tym względem kawał dobrej roboty.
Sporo uwagi poświęcono drugiemu golowi dla Feyenoordu, który wywołał szeroką dyskusję w studiu: – Hadj Moussa popisał się fantastycznym rajdem. To właśnie takie indywidualności sprawiają, że Feyenoord potrafi wygrywać trudne mecze. Mając w składzie dwóch tak kreatywnych zawodników, zyskują przewagę nad rywalami. Uważam, że Hadj Moussa powinien częściej decydować się na strzały, bo wielu obrońców cofa się przed nim, dając mu przestrzeń. Jest wiele momentów, w których mógłby uderzać na bramkę.
El Ahmadi pochwalił również Quilindschy'ego Hartmana, który tym razem rozpoczął mecz w wyjściowym składzie. W poprzednim spotkaniu z FC Twente obrońca usiadł na ławce rezerwowych. – Widać, że Hartman w ostatnich meczach wygląda stabilniej, szczególnie w porównaniu do występów przeciwko NAC Breda i Almere City.
Marokańczyk odniósł się także do trudności, jakie napotkał obrońca po długiej przerwie spowodowanej kontuzją:
– Powrót po tak długim rozbracie z boiskiem nigdy nie jest łatwy. Hartman grał jeszcze za czasów Arne Slota, kiedy drużyna miała wypracowane schematy i zawsze była opcja podania. Teraz potrzebuje kilku meczów, aby wrócić do swojej optymalnej formy. Jestem przekonany, że wtedy zobaczymy z powrotem starego, pewnego siebie Hartmana – zakończył El Ahmadi z nadzieją.
Komentarze (0)