Karim El Ahmadi po zwycięstwie nad VVV Venlo był jednym z pierwszych, który przyznał, że nie był to wielki mecz w wykonaniu Feyenoordu, ale pomocnik doszukał się kilku pozytywów. "To nie był wielki mecz, ale wynik i czwarte miejsce cieszą" - mówi. "Szczególnie źle zaczęliśmy, daliśmy rywalom kilka szans, ale stopniowo było co raz lepiej". Feyenoord na dobrą właściwą wrócił przede wszystkim dzięki dobrej grze samego Marokańczyka.
Czwarty sezon pracy w Rotterdamie rozpoczął się dla niego znakomicie. "Czuję się dobrze a trener mi ufa. Cieszę się grą, prezentując przy tym, dobry futbol". El Ahmadi tuż po przerwie podwyższył na 3-0, zdobywając tym samym swoją trzecią bramkę w tym sezonie (1 w pucharze i 2 w lidze, red). "W końcu zacząłem zdobywać bramki" - uśmiechnął się.
"Podczas treningów dużo pracuję z Jeanem-Paulem van Gastelem i Giovanni van Bronckhorstem. Często też staram się grać tuż za napastnikami, na pozycji, która daje możliwości bramkowe. Miło, że się to opłaca". Dzięki wygranej z VVV, Feyenoord wspiął się na czwarte miejsce. A już w najbliższą niedzielę Portowcy udadzą się do Amsterdamu na pojedynek z tamtejszym Ajaksem.
"To wspaniała wiadomość i myślę, że mamy możliwości w Amsterdamie" - dodaje pomocnik. "Co prawda nieszczęśliwie przegraliśmy z AZ, ale graliśmy zdecydowanie przeciwko jednemu z lepszych zespołów w lidze. Jestem przekonany, że możemy osiągnąć dobry wynik z Ajaksem".
Komentarze (0)