Feyenoord Rotterdam w przedostatnim meczu tego sezonu pokonał FC Emmen 1-3. Bramki zdobyli Danilo (dwie) i Oussama Idrissi. Zgodnie z przewidywaniami, Rotterdamczycy po hucznej imprezie z okazji zdobytego mistrzostwa nie zagrali na najwyższych obrotach, ale i nawet na tych mniejszych udało się zdobyć komplet punktów.
Tydzień po zdobyciu 16. tytułu mistrza kraju Feyenoord wygrał 3:1 z FC Emmen. W rezultacie Rotterdamczycy mają w zasięgu wyrównanie klubowego rekordu punktowego w Eredivisie. Emmen z kolei skazane jest na baraże o utrzymanie, ponieważ bezpośredni rywal, Excelsior wygrał 3-0 z Fortuną Sittard.
Feyenoord, który wszedł na boisko przy szpalerze złożonym z zawodników gospodarzy, rozpoczął spotkanie konkretnie i nie wyglądał na zmęczonego po zeszłotygodniowych uroczystościach. Ponieważ Marcus Pedersen doznał kontuzji i Lutsharel Geertruida musiał zająć jego miejsce na prawej stronie, Mats Wieffer rozpoczął na środku obrony.
Chociaż grał również na tej pozycji w Excelsiorze, nie wyglądał teraz na niej zbyt pewnie, co było aż nadto widoczne przy golu Emmen. Keziah Veendorp wypuścił podaniem Richairo Zivkovicia, a ten nie miał problemów z minięciem Wieffera i przechytrzeniem bramkarza Justina Bijlowa.
Feyenoord zdominował Emmen do tego momentu i nawet po 1-0 mistrzowie nadal dominowali, pomimo pewnych błędów tu i ówdzie. Chociaż presja była wyraźnie zdjęta z Rotterdamczyków, wyglądali na pewnych swego i dążyli do tego, żeby jak najszybciej wyrównać. Stało się to po pół godzinie gry, gdy Oussama Idrissi oddał piękny strzał w okienko bramki Emmen.
Rywale czasami próbowali coś zaatakować. Nie bali się. Dośrodkowania wypożyczonego z Feyenoordu Marka Diemersa i niewykorzystane okazje sprawiały, że gospodarze regularnie stwarzali zagrożenie.
Po przerwie obie strony nieco zwolniły, a gra stała się nieco bardziej wyrównana. Feyenoord był jednak lepszy, a gospodarze bardziej myśleli już o obronie remisu. Dopiero w 63. minucie zmiennik Javairo Dilrosun stworzył pierwsze zagrożenie. Jego mocny strzał został obroniony przez bramkarza Mickeya van der Harta.
Feyenoord nadal dominował, ale przez długi czas nie było większych szans. Na początku bliski szczęścia był tylko Santiago Giménez, aż w końcu na 1-2 trafił Danilo. Kilka minut później Brazylijczyk ustalił końcowy wynik na 1-3 po świetnym ataku. Tym samym jego łączny dorobek bramkowy wzrósł do 10 goli. Po końcowym gwizdku na boisku zapanowała konsternacja, gdy Neraysho Kasanwirjo nagle upadł na ziemię. Wszystko skończyło się jednak dobrze.
Komentarze (1)
Norbi
Tak narzekał ktoś na Danilo, a tu proszę Danilo zrobił; cichutkoooo