Feyenoord Rotterdam pokonał na wyjeździe czerwoną latarnię rozgrywek Eredivisie, zespół FC Volendam 0-2. Bramki dla Feyenoordu zdobyli Danilo i Sebastian Szymański.
Feyenoord pierwszą szansę na bramkę miał w 2. minucie. Paixao przedarł się w polu karnym i odgrywał do Danilo, ale napastnik został uprzedzony przez obrońcę Volendam. Mecz w deszczowe popołudnie na stadionie Kras nabierał pomału tempa, chociaż te chciał narzucać Feyenoord i kilka razy Portowcy znajdowali się pod bramką gospodarzy.
Najpierw Szymański uderzył wprost w bramkarza Volendam, a potem Stanković obronił strzał Danilo. Defensywa Pomarańczowych gubiła się, ale dla nich szczęśliwie utrzymywał się bezbramkowy remis. W 14. minucie Feyenoord znów miał okazje. Ponownie Danilo, ale i tym razem zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Filip Stanković.
Feyenoord z kolei po kwadransie w końcu wyszedł na prowadzenie. Piłkę ze skrzydła otrzymał niekryty Danilo i ten ze stoickim spokojem wpakował piłkę do bramki. Do trzech razy sztuka i w końcu wpadło. Dla Brazylijczyka to już ósmy gol w lidze. Po trafieniu Feyenoord dalej naciskał, a gospodarze raz po raz gubili się w defensywie. Nie brakowało u nic błędów mniejszych, większych, co wykorzystywał Feyenoord i ciągle miał piłkę przy nogach.
Po golu goście jakby zwolnili i już tak często nie meldowali się pod bramką rywali. A Volendam dopiero w okolicach 30. minuty zagrozili bramce Bijlowa. Najpierw z rzutu wolnego, a potem po akcji. W międzyczasie w twarz został uderzony Paixao, ale sędzia nie odgwizdał faulu. W 35. minucie gospodarze znów się pogubili i mogli zdobyć bramkę samobójczą, ale piłką zakończyła lot na poprzeczce.
Pod koniec pierwszej połowy miał kolejne okazje, aż w końcu do szatni trafił Sebastian Szymański. Polak przymierzył z dalszej odległości w dalszy róg i podwyższył prowadzenie. Feyenoord zszedł do szatni przy wyniku 0-2. Pewnym 0-2.
Tuż po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę Feyenoord mógł mieć już w kieszeni wynik 0-3, ale skutecznie przy strzale Danilo interweniował Stanković. Początek drugiej części spotkania upływał pod znakiem twardej gry i co kilka minut na ziemi leżeli zawodnicy jednej, jak i drugiej drużyny.
Po godzinie gry Arne Slot dokonał pierwszych zmian. Zeszła cała lewa strona, czyli Paixao i mający żółtą kartkę Hartman, zaś weszli Lopez i Walemark. Sam mecz z kolei mocno zszedł z tempem, a Feyenoord wyglądał tak, jakby chciał dowieźć już na spokojnie te dwubramkowe prowadzenie. Na boisku nie działo się za wiele.
W 70. minucie na boisku zameldował się Gimenez. Meksykanin zmienił Danilo, zaś Mats Wieffer pojawił się w miejsce Timbera. Gimenez w 76. minucie mógł mieć kolejną bramkę na koncie, nie było spalonego w całej sytuacji, ale świetnie w bramce zachował się Stanković.
W ostatnich minutach gospodarze też starali się ruszyć odważniej, wykorzystując odpuszczający Feyenoord, który wyglądał na zadowolony z wyniku 0-2. Było sporo błędów, niedokładności i brak pomysłu na podwyższenie prowadzenia. Końcówka spotkania to zdecydowanie najlepszy czas ekipy Volendam, ale nic konkretnego z tego nie wynikło i Feyenoord nie stracił bramki, ale bramki też nie strzelił i zakończyło się zwycięstwem 0-2.
Komentarze (0)