Wessel Penning bezlitośnie zaatakował Sjaaka Troosta w swoim felietonie. Obecny członek Rady Nadzorczej dąży do wywarcia wpływu na politykę Feyenoordu, choć jego rola powinna ograniczać się do nadzoru nad zarządem, a nie do wyznaczania kierunków działania.
„Ludowy klub Feyenoord od 50 lat jest niszczony przez intrygantów” – pisze dziennikarz Algemeen Dagblad, który wraz z Willemem van Hanegemem prowadzi podcast dla tej gazety. Przypomina, że od lat siedemdziesiątych kluczowe decyzje w klubie zapadały pod wpływem nieformalnych układów i interesów niektórych mediów, a innowacyjne pomysły były skutecznie blokowane.
— Albo eliminowano ich twórców, zanim zdążyli coś zmienić. "Przede wszystkim ludzie" – takie było ich hasło. W ten sposób utrzymywali Feyenoord w stagnacji, sami zyskując wpływy. Czasem klub odnosił sukcesy, by później nagle stracić impet. Ale oni zawsze czekali na odpowiedni moment, by znów przejąć kontrolę. Dziś intrygantem jest Sjaak Troost – komisarz, któremu nie można ufać.
Układy i prywatne interesy
Troost wzbudził kontrowersje, ujawniając sponsorom informację o zwolnieniu trenera Briana Priske, choć jego rola w Radzie Nadzorczej wymagała zachowania poufności. Teraz, zamiast kontrolować zarząd z dystansu, jak nakazuje mu funkcja, próbuje obsadzać kluczowe stanowiska w klubie swoimi ludźmi.
„Nie robi tego dla dobra klubu czy kibiców, ale dla własnych korzyści” – pisze Penning w piątkowym felietonie. – „Sjaak to najnowszy przedstawiciel dynastii intrygantów, którzy przez pół wieku dostarczali nam, kibicom, wielu niepotrzebnych rozczarowań. Czas powiedzieć dość. Nie będziemy tego dłużej tolerować. Wynoś się stąd!”
Komentarze (0)