Feyenoord Rotterdam bezbramkowo zremisował w pierwszym domowym meczu sezonu 2022-2023. Portowcy podzielili się punktami z sc Heerenveen, które przyjechało na De Kuip przede wszystkim bronić i gospodarze nie potrafili przebić się przez ten mur.
Feyenoord nie zamierzał czekać i dosłownie od pierwszych sekund tak zaatakował bramkę Fryzów, że Noppert musiał kilkukrotnie się wykazać. Jeden z celnych strzałów oddał sam Sebastian Szymański. W 8. minucie kapitalnym podaniem popisał się Aursnes i wyprowadził Pedersena na idealną pozycję, ale Norweg spudłował.
Feyenoord nie zamierzał odpuszczać i cały czas naciskał i dominował na boisku. Heerenveen co najwyżej starało się tylko przeszkadzać w grze i przyjezdni nie myśleli w ogóle o ataku. Duma Fryzji bliżej bramki na poważnie znalazła się dopiero w okolicach 38. minuty, kiedy w dwie niegroźne sytuacje zamieszany był Van Beek. Stan rzeczy w postaci przewagi Feyenoordu i bezbramkowego remisu, utrzymał się do końca pierwszej połowy.
W drugiej części obraz nie zmienił się za bardzo, chociaż goście starali się w końcu grać bardziej ofensywnie i w kilka minut częściej byli pod bramką Bijlowa, aniżeli przez całą pierwszą połowę. Arne Slot pierwszych zmian dokonał w 62. minucie. Weszli Orkun Kökçü i Oussama Idrissi, zaś zeszli Sebastian Szymański i Patrik Wålemark.
Dwie minuty po zmianach, Justin Bijlow popełnił duży błąd przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego i bramkarz Feyenoordu mógł odetchnąć z ulgą, że przeciwnicy nie zamienili tego na bramkę.
Feyenoord ciągle przeważał, przynajmniej w posiadaniu piłki, ale w drugiej połowie brakowało przede wszystkim strzałów, składnych akcji. Drużyna Slota cały czas niby była zespołem lepszym, ale do siatki nic a nic nie chciało wpaść. W 78. na boisku zameldował się Santiago Gimenez, który tym samym zadebiutował w barwach Feyenoordu.
Nieco później do gry weszli jeszcze Toornstra i Alireza. W 86. minucie Toornstra natychmiast mógł otworzyć wynik spotkania, ale Noppert kapitalnie zatrzymał pierwszy kontakt piłki przez doświadczonego zawodnika. Za chwilę znowu Kökçü stanął przed dobrą szansą, ale wszystko zakończyło się na rzucie rożnym.
Sędzia prowadzący to spotkanie doliczył aż siedem minut, ale i w tym czasie Portowcy nie zdołali już pokonać dobrze dysponowanego bramkarza Fryzów.
Komentarze (0)