Towarzyska potyczka ćwierćfinalistów Ligi Europy z poprzedniego sezonu zakończyła się wynikiem 0-0.
Pierwsza połowa nie dostarczyła nam za wielu emocji. Zwłaszcza w pierwszej połowie nie działo się nic, poza walką w środku pola. Tam piłka była najczęściej i nikt do tego czasu nie wypracował sobie dogodnej okazji bramkowej. Ale to też świadczyło o tym, że oba zespoły grały bardzo zorganizowanie w defensywie, co automatycznie przełożyło się na taką, a nie inną połowę.
Druga odsłona spotkania była już lepsza, a sam Feyenoord do 60. minuty powinien prowadzić przynajmniej 0-1. Bardzo dużo do gry wniósł m.in młody Leo Sauer. Słowak nie bał przejąć przejąć piłki, przytrzymać jej, czy pójść w pojedynek jeden na jednego. Zdecydowanie najaktywniejszy zawodnik na początku drugiej części spotkania. 17-letni słowacki skrzydłowy jest póki co objawieniem tego okresu przygotowawczego.
Dużo dobrego do gry wniósł też piekielnie szybki Gambijczyk Yankuba Minteh czy młodziutki również Gjivai Zechiël. Młodzież jak widać odwdzięcza się Arne Slotowi i ten będzie miał niemały ból głowy, kogo zostawić w zespole na ten sezon. Chociaż szans na zdobycie bramki było sporo, a druga połowa to dominacja Feyenoordu, goli nie zobaczyliśmy. Niemniej, nawet i z tego remisu, Slot wyciągnie na pewno dużo pozytywnych wniosków.
Komentarze (0)