Feyenoord skromnie i po dość słabym meczu, ale pokonał u siebie SC Cambuur 1-0 i przeskoczył w tabeli Ajax, a zrównał się punktami z liderującym PSV. Jedyną bramkę dla Feyenoordu zdobył Quilindschy Hartman.
Chwilę przed samym spotkaniem poświęcono Justinowi Bijlowowi, który otrzymał od dyrektora generalnego wyróżnienie za rozegranie stu meczów w pierwszym zespole Feyenoordu Rotterdam. Gdyby nie liczne kontuzje, wychowanek tych meczów miałby na pewno zdecydowanie więcej.
Tymczasem Feyenoord na prowadzenie wyszedł już w czwartej minucie. Lewy obrońca Quilindschy Hartman bardzo ładnie dobił wcześniejszy strzał kolegi z zespołu. Wychowanek przymierzył, oddał przemyślany strzał i szybko wyprowadził ekipę Slota na 1-0. Bramkarz Cambuur w tej sytuacji nie miał już nic do powiedzenia. To pierwsze trafienie młodzieżowca w barwach pierwszego zespołu.
Goście po stracie bramki próbowali nieco ożywić swoją grą. Starali się grać odważniej, dalej od swojej bramki, ale wszelkie próby kończyły się na linii defensywnej Feyenoordu. Do około 26. minuty gra nie powalała i dopiero Feyenoord wypracował sobie kolejną okazję. Główkował Hancko, ale Słowak trafił w słupek. Późniejsze próby dobicia piłki w sporym zamieszaniu w polu karnym też nic nie przyniosły.
Kolejne minuty były dość nudnawe, niewiele się działo. Za to nie brakowało niedokładności po obu stronach. W 33. minucie powinno być 2-0. Paixao otrzymał piłkę od Geertruidy, a Brazylijczyk uderzył głową. Niemniej prosto w bramkarza.
Feyenoord do końca połowa nie wykreował sobie już kompletnie nic, podczas gdy goście w samej końcówce przeprowadzili groźną akcję, która finalnie zatrzymała się na słupku, po wcześniejszej interwencji Bijlowa. Feyenoord po wyjściu na prowadzenie kompletnie zgasł i potzrebne było zdecydowane przebudzenie.
Jak to Feyenoord ma już w zwyczaju, druga połowa rozpoczęła się od ataku za atakiem. Portowcy mocno parli na bramkę zespołu z Leeuwarden, spychali ich w swoje pole karne, ale początkowo ciężko było skruszyć ten mur. Tradycyjnie już Arne Slot po godzinie gry dokonał podwójnej zmiany. Weszli Santi Gimenez i Patrik Walemark, a zeszli Javairo Dilrosun i Danilo.
W 66. minucie Feyenoord wyprowadził kontrę. Szymański mógł strzelać, ale odegrał do Walemarka. Szwed oddał strzał, ale znakomicie interweniował jeden z zawodników Cambuur. Chwilę potem Polak wypracował okazję Gimenezowi, ale Meksykanin też przestrzelił. W 70. minucie do gry weszli jeszcze Mats Wieffer i Alireza Jahanbakhsh. Grę w tym meczu zakończyli za to Timber i Paixao.
Pod koniec mecz mocno się zaostrzył i czasami na boisku widzieliśmy więcej walki pomiędzy zawodnikami, aniżeli samej piłki. Portowcy czasami jeszcze próbowali coś stworzyć, podwyższyć wynik, ale nic z tego nie wychodziło. Cambuur za to czasami atakowało i w pewnym momencie oddało dwa celne strzały w krótkim odstępie czasowym.
Arne Slot wyglądał zdecydowanie na zaniepokojonego i zdenerwowanego tym, co widział w końcówce. Feyenoord ciągle prowadził 1-0, nie miał marginesu błędu, a goście coraz śmielej poczynali sobie na połowie gospodarzy. Feyenoord igrał z ogniem, ale zdołał utrzymać to 1-0.
Komentarze (0)