Feyenoord Rotterdam bezproblemowo pokonał u siebie NEC Nijmegen 2-0 po golach Javairo Dilrosun i Orkun Kökçü z rzutu karnego. Goście całą drugą połowę grali w osłabieniu, ponieważ tuż przed zejściem do szatni, Iván Márquez Álvarez został ukarany czerwoną kartką za faul na Santiago Gimenezie. W barwach Feyenoordu zadebiutował pozyskany z FC Groningen, Neraysho Kasanwirjo.
Zarówno pierwsza jak i druga połowa to dominacja Feyenoordu. Goście tylko sporadycznie próbowali zaatakować i udało im się to może dwa razy, ale za każdym razem na straży stał Justin Bijlow. Pierwsza połowa to tak naprawdę dwa momenty. Najpierw 9. minuta, rajd Pedersena i wykończenie Dilrosuna, co dało prowadzenie 1-0. Później 45. minuta i faul Ivána Márqueza na Gimenezie. Po interwencji VAR, sędzia wyrzucił Hiszpana z boiska, a Kökçü wykorzystał jedenastkę. Cillessen nawet nie zareagował.
Po przerwie, mimo przewagi, kontroli, Feyenoord o dziwo bramki już nie zdobył. Na boisku nie działo się nic nadzwyczajnego. Feyenoord był niemal bez przerwy na połowie NEC. Były dośrodkowania. Były pojedyncze strzały z bliska, z daleka. Stałe fragmenty. Ale dwa gole to było już max, na co było stać Portowców. Nie zmienili tego nawet wchodzący z ławki Danilo, Patrik Wålemark czy debiutujący Neraysho Kasanwirjo.
Mecz zwycięski, ale i do jak najszybszego zapomnienia. Trzy punkty są jednak bardzo ważne. Feyenoord utrzymał dzięki temu pierwsze miejsce.
Komentarze (0)