Pogrom. Tylko tak można opisać mecz Feyenoordu ze Sturmem Graz. Portowcy w drugim meczu fazy grupowej Ligi Europy wygrali u siebie aż 6-0! Po bramkach Alirezy (2x), Danilo, Gimeneza, Idrissiego i Hancko.
Pierwsza połowa, czasami bardzo twarda, należała całkowicie do Feyenoordu, który dominował od pierwszej do ostatniej minuty. Strzelanie rozpoczęło się w 9. minucie. Kökcü zamiast strzelać z rzutu wolnego, podał na skrzydło do Alirezy, a Irańczyk zaskoczył Siebenhanla uderzeniem po krótkim rogu. Po pół godzinie gry było 2-0. Początkowo wydawało się, że nic nie wyniknie po rzucie rożnym Jahanbakhsha, ale piłka w końcu trafiła na drugą stronę, a sprawy w swoje ręce, po kombinacyjnej akcji wziął Idrissi, wbiegł w pole karne i idealnie odegrał do Hancko. Słowak zrobił to, co powinien zrobić i mógł cieszyć się z pierwszego gola w barwach Feyenoordu.
Minęły zaledwie dwie minuty, a na tablicy było 3-0. Ponownie byliśmy świadkami efektownej akcji po lewej stronie boiska. Najpierw Idrissi, który obsłużył Lopeza, a Peruwiańczyk z kolei co do centymetra dograł piłkę na nogę Danilo. Co akcja, to ładniejszy gol. Niecałe dziesięć minut później, Jahanbakhsha podwyższył na 4-0. Tym razem Irańczyk miał dużo szczęścia, ponieważ piłka po oddaniu strzału, odbiła się od jednego zawodników Sturmu, zmyliła bramkarza gości i wpadła do bramki. Przy tak też pewnym prowadzeniu Feyenoord zszedł do szatni.
W drugiej połowie Feyenoord nie odpuszczał. Portowcy w końcu chcieli chyba zagrać dwie, dobre połowy. Jako pierwszy sygnał na potwierdzenie tego wysłał Lopez, którego mocny strzał minimalnie poleciał nad poprzeczką. Ale chwilkę później było prawie 5-0, a hattricka prawie skompletował Alireza. Asystował mu Idrissi, bardzo aktywny skrzydłowy, który bez wątpienia rozegrał najlepszy dotychczas mecz w Feyenoordzie.
Były zawodnik AZ zaprezentował swoją szybkość, wbił się w pole karne, i dosłownie z samej linii odegrał do Irańczyka. Ale jak się po dłuższej chwili okazało, Idrissi zagrywał już zza końcowej linii i bramkę ostatecznie anulowano. Tuż po całej sytuacji Hartman zmienił Lopeza, a nieco później weszli jeszcze Gimenez za Danilo i Wålemark za Jahanbakhsha.
W 66. minucie na 5-0 trafił...Gimenez! Meksykanin znów to zrobił. Wszedł i natychmiast bramka. Rosły napastnik otrzymał kapitalne podanie od Wålemarka, wyskoczył bardzo wysoko i efektownym uderzeniem głową podwyższył prowadzenie. Bramkarz przyjezdnych nawet nie interweniował. Szwed i Meksykanin weszli zaledwie dwie minuty wcześniej.
Na ostatni kwadrans na boisku zameldowali się Mats Wieffer za Timbera i Ezequiel Bullaude za Kökcü. W 78. minucie Feyenoord trafił po raz szósty. Idrissi otrzymał piłkę dość daleko od bramki przeciwnika, ale zdecydował się na strzał. I ten strzał się udał, ponieważ bramkarzowi gości po drodze zasłonili koledzy z drużyny, a futbolówka dość zaskakująco poszybowała tuż przy słupku i zatrzepotała w siatce.
W samej końcówce na listę strzelców mógł wpisać się nawet Wieffer, ale strzał pomocnika tym razem, o dziwo, sparował na rzut rożny golkiper Sturmu. I to w tym spotkaniu było na tyle. Więcej goli nie zobaczyliśmy, ale te sześć strzelonych robi wrażenie!
Feyenoord - Sturm Graz 6-0 (4-0)
9' 1-0 Alireza Jahanbakhsh
31' 2-0 David Hancko
34' 3-0 Danilo
41' 4-0 Alireza Jahanbakhsh
66' 5-0 Santiago Gimenez
78' 6-0 Oussama Idrissi
Feyenoord: Bijlow; Pedersen, Trauner, Hancko, López (55' Hartman); Timber (74' Wieffer), Dilrosun, Kökçü (74' Bullaude); Jahanbakhsh (65' Wålemark), Danilo (66' Gimenez), Idrissi
Wyświetl ten post na Instagramie
Komentarze (0)