Geert den Ouden uważa, że Feyenoord nie pokazał we wtorek swojej najlepszej strony. Rotterdamczycy przegrali u siebie 1-3 z Atletico Madryt. Podobnie jak wielu innych, Den Ouden oczekiwał dużo więcej od Rotterdamczyków.
- To jak randka, na którą czekałeś od dawna, ale kiedy nadszedł czas, okazało się, że boli ją głowa - mówi były napastnik m.in Excelsioru czy ADO Den Haag. - Intencja po przerwie była znacznie lepsza niż w pierwszej połowie. W rezultacie Feyenoord miał lepsze okazje, ale nie były one jakieś duże. To rozczarowujące, ale trzeba też mieć świetny dzień, aby ich pokonać.
Wszystkie gole Hiszpanów padły przy odrobinie szczęścia. Dwa gole były samobójcze. Dla Feyenoordu przygoda z Ligą Mistrzów zaraz dobiegnie końca. Pozostał tylko ostatni mecz grupowy z Celtikiem. - To nie będzie mecz o nic, a o trzy miliony. To poważne pieniądze.
Komentarze (0)