Feyenoord zapewnił sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów, eliminując AC Milan. Drużyna z Rotterdamu miała niewielką przewagę po pierwszym meczu, wygrywając 1:0, a w rewanżu na San Siro zremisowała 1:1, co wystarczyło do wyeliminowania włoskiego klubu. Jednym z najciekawszych momentów meczu było na pewno trafienie Santiago Gimeneza – byłego napastnika Feyenoordu, który wpisał się na listę strzelców w barwach Milanu, zdobywając tym samym swojego pierwszego gola w Lidze Mistrzów w nowych barwach.
Po spotkaniu Meksykanin nie krył emocji, komentując swoją grę przeciwko byłej drużynie w rozmowie z Ziggo Sport.
- To było bardzo emocjonalne spotkanie – przyznał Gimenez. - Gra przeciwko Feyenoordowi była dla mnie wyjątkowym doświadczeniem. Oczywiście bardzo chciałem pomóc Milanowi w awansie, ale niestety nam się to nie udało. Czuję wielki smutek, bo odpadnięcie z Ligi Mistrzów zawsze boli. Musimy wyciągnąć z tego lekcję i wrócić silniejsi. Ale taka jest piłka nożna – czasem wygrywasz, czasem przegrywasz – dodał napastnik.
Pomimo rozczarowania wynikiem, Meksykanin nie zapomniał o swoim byłym klubie i przekazał gratulacje drużynie z Rotterdamu. - Cieszę się z sukcesu Feyenoordu. To świetny zespół i mam nadzieję, że zajdą jeszcze dalej w tych rozgrywkach – podkreślił Gimenez.
Sam mecz rozpoczął się dla niego znakomicie. Już w pierwszej minucie napastnik wpisał się na listę strzelców, otwierając wynik spotkania po zaledwie trzydziestu sekundach. Było to najszybsze trafienie w jego karierze. - Nie wiem, czy kiedykolwiek strzeliłem gola tak szybko. – przyznał z uśmiechem.
Choć jego drużyna musiała uznać wyższość Feyenoordu, Santi zdaje się dobrze czuć w nowym otoczeniu. - Mediolan to fantastyczne miejsce. Kibice są niesamowici, moi koledzy z drużyny i sztab szkoleniowy bardzo mnie wspierają. Czuję się tu jak w domu. No i oczywiście – jedzenie we Włoszech jest wspaniałe! – zakończył Meksykanin.
Komentarze (0)