Wygląda na to, że Santiago Gimenez nie będzie bohaterem transferu i kolejny ważny zawodnik zostanie. Napastnik Feyenoordu potwierdził, że nie ma wobec niego poważnego zainteresowania. Mimo wcześniejszych spekulacji łączących go z wiodącymi europejskimi klubami, teraz wydaje się prawdopodobne, że pozostanie w Rotterdamie i zagra w Lidze Mistrzów.
- Chcę zdobyć więcej niż 29 bramek - powiedział Gimenez w wywiadzie dla RTV Rijnmond, omawiając swoje cele w Feyenoordzie. - Istnieje zainteresowanie, ale na razie nie ma konkretnej oferty. Skupiam się na grze w Feyenoordzie. Nie jestem pewien, co przyniesie przyszłość. Wszystko pozostawiam w rękach Boga i czas pokaże, co się wydarzy. Jeśli pojawi się odpowiednia okazja, to ją rozważę. Mam ambicje, ale obecnie jestem zawodnikiem Feyenoordu i związany jestem z tym klubem kontraktem.
Zwolniony selekcjoner reprezentacji Meksyku zasugerował, że Santi powinien zmienić otoczenie. Napastnik jednak się z tym nie zgadza. - Ponownie to podkreślę: jedyną osobą, która zna moją gotowość, jest Bóg. To dla mnie najważniejsze. On kieruje moją przyszłością i decyduje, kiedy będę gotowy. Oddaję wszystko w Jego ręce i czekam.
Gimenez nie ma trudności ze skupieniem się na Feyenoordzie. - Rozmawiałem z Dennisem i Brianem i zapewniłem ich, że mogą być spokojni o mnie. Jestem całkowicie skoncentrowany na Feyenoordzie. Sezon zacząłem bardzo dobrze, ale później było coraz gorzej. Kiedy nie strzelasz goli, twoja pewność siebie maleje. To była dla mnie lekcja. Musisz zawsze wierzyć w siebie i nie poddawać się. Najważniejsze jest zwycięstwo jako zespół i walka za kolegów z drużyny. To jest lekcja, którą przyswoiłem.
Gimenez otrzymał liczne pochwały za swoją grę w pierwszej części sezonu i został oceniony na dziewięć. Sam Gimenez przyznaje, że druga połowa sezonu nie była już tak udana. - Oceniam ją na sześć. Wygraliśmy puchar, strzeliłem kilka bramek. Miałem również dobre momenty, które pomogły innym zdobywać bramki. Myślę, że sześć to sprawiedliwa ocena.
Komentarze (0)