Santiago Gimenez strzelił gola na 1-2 w niedzielne popołudnie w Eindhoven. Tym samym napastnik Rotterdamczyków ponownie pokonał bramkarza w Eredivisie od domowego meczu z N.E.C. 14 stycznia. Pomimo tego, że Meksykanin wyprowadził Feyenoord na prowadzenie na stadionie Philipsa, mecz zakończył się remisem 2-2. Napastnik Feyenoordu uważa, że był to sprawiedliwy wynik.
- To był ciężki mecz. Obie drużyny chciały wygrać. Ciężkie spotkanie, ale ostatecznie uważam, że remis jest sprawiedliwy. Ale z perspektywy czasu można powiedzieć, że mieliśmy szansę na coś więcej. Chcieliśmy zmniejszyć różnicę do siedmiu punktów, walczyliśmy o to naprawdę ciężko - powiedział Santi dla ESPN.
- Czuję się dobrze, w ostatnich kilku meczach nie byłem tym 'Santim', którego ludzie znają, ale ciężko pracuję, aby wrócić. Nie wiem, czym jest to spowodowane. Robię wszystko tak jak zwykle i ciężko pracuję każdego dnia, aby być lepszym.
Napastnik zmarnował świetną okazję w pierwszej połowie, ale w sytuacji jeden na jednego przegrał z bramkarzem Benitezem. - Nie pamiętam zbyt dobrze tej sytuacji, ale wykończyłem to dość dobrze, ale była to dobra interwencja bramkarza.
Kibice Feyenoordu zawsze wspierają Santiego, nawet jak nie strzela. - Kibice Feyenoordu są dla mnie jak rodzina. Wspierają mnie od pierwszego dnia i dają mi dużo pewności siebie. Za każdym razem, gdy jestem na boisku, gram dla nich.
Remis oznacza, że Feyenoord nie zredukował strat do PSV. - Mimo to będziemy walczyć do końca sezonu - posumował Gimenez.
Komentarze (0)