Dla Santiago Gimeneza wyjazdowy mecz z RKC Waalwijk nie był najlepszym w karierze. Meksykanin przestrzelił rzut karny i nie zdołał umieścić piłki w siatce również przy innych okazjach. Napastnik Feyenoordu jest już nastawiony na najbliższy mecz z SS Lazio, przeciwko któremu strzelił już łącznie pięć goli.
- Na pewno musimy grać lepiej. Nie wykorzystaliśmy wielu szans w pierwszej połowie, ja też. Po minucie miałem świetną szansę, ale na drodze stanął bardzo dobry bramkarz. Czasami strzelisz gola, a czasami nie, ale ważne jest, jak wtedy reaguje drużyna. Dodali mi pewności siebie nawet po tym, jak zmarnowałem rzut karny i kilka szans. To prawdziwy zespół i cieszę się, że wygraliśmy.
Gimenez strzelił karnego z panenki nad bramką, co wywołało frustrację u wielu kibiców. - Myślę, że w dotychczasowej karierze wykonywałem z dwanaście karnych i za każdym razem wybierałem którąś ze stron. Pomyślałem sobie, że następnego karnego strzelę inaczej. Nie wiedziałem kiedy i dlaczego, ale w końcu stało się to dzisiaj. Ćwiczyłem to podczas sesji treningowych, ale niestety nie wyszło.
RKC Waalwijk zdołał bardzo utrudnić grę Feyenoordowi i regularnie stwarzał zagrożenie. - Mają bardzo szybkich zawodników, więc w kontrze byli bardzo dobrzy. Dlatego nie tak łatwo gra się przeciwko nim - mówi dalej Santi.
Napastnik Rotterdamczyków nie zdołał strzelić gola od dwóch meczów, ale wie również, że kolejne trafienia naturalnie przyjdą. - Zawsze jestem rozczarowany, gdy nie strzelam goli, ale wiem, że to część gry. Muszę dalej pracować i wierzyć, że bramki przyjdą. To tylko dwa mecze bez gola, więc jestem przekonany, że kolejne przyjdą już chociażby w następnym meczu.
Komentarze (0)