Feyenoord Rotterdam wyeliminował AC Milan w rundzie przejściowej Ligi Mistrzów UEFA, co spotkało się z ogromnym niezadowoleniem Zlatana Ibrahimovicia. Szwed, pełniący obecnie funkcję doradcy technicznego w mediolańskim klubie, podkreślił, że jego zdaniem Rotterdamczycy nie byli lepszym zespołem, a na wynik meczu duży wpływ miały na pewno decyzje sędziowskie.
- Jesteśmy rozczarowani i wściekli - rozpoczął swoją wypowiedź były napastnik Milanu. — Sędzia był zbyt surowy, zwłaszcza przy drugiej żółtej kartce dla Theo Hernandeza.
Francuski obrońca otrzymał pierwsze napomnienie jeszcze w pierwszej połowie, kiedy powalił Anisa Hadja Moussę na ziemię w sposób przypominający chwyt judo. Decyzja arbitra Szymona Marciniaka była niepodważalna. Jednak to druga żółta kartka, pokazana Hernandezowi tuż po przerwie, wzbudziła największe kontrowersje. Lewy obrońca Milanu upadł w polu karnym Feyenoordu, a sędzia uznał jego zachowanie za próbę wymuszenia rzutu karnego i bez wahania wyrzucił go z boiska.
— Od tego momentu wszystko się zmieniło — kontynuował Ibrahimović. — W takich sytuacjach trudno jednoznacznie ocenić, czy decyzja była słuszna, czy nie. Nie sądzę jednak, by Theo próbował oszukać sędziego. Takie rzeczy zdarzają się na boisku.
43-letni Szwed nie ukrywał również krytyki wobec postawy swojego zespołu, zwracając uwagę na brak dojrzałości w kluczowych momentach meczu. — Gdy prowadzi się 1:0, trzeba zachować spokój i grać konsekwentnie. Zamiast tego popełniliśmy błędy, które kosztowały nas awans.
Ibrahimović zaznaczył jednak, że dla Milanu najważniejsze jest teraz szybkie otrząśnięcie się po tej porażce i skupienie na kolejnych wyzwaniach. — Musimy trzymać się razem i patrzeć w przyszłość. Od jutra zaczynamy przygotowania do kolejnego spotkania. Feyenoord nie był od nas lepszy — to my strzeliliśmy sobie w stopę — podsumował sfrustrowany były gwiazdor Milanu.
Conceição bierze winę na siebie: Twarz porażki jest moja, nie Theo
- Twarz tej porażki jest moja, nie Theo - powiedział trener Milanu, Sérgio Conceição, w wywiadzie dla Sky Sports Italia. — Czujemy ogromne rozczarowanie, bo byliśmy świadomi swojej siły i przygotowaliśmy się na zwycięstwo. Przez długi czas kontrolowaliśmy mecz, Feyenoord nie miał wielu okazji, a mimo to straciliśmy gola. Sami nie wykorzystaliśmy swoich szans na drugą bramkę, co ostatecznie kosztowało nas awans.
Portugalczyk nie ukrywał, że jego zespół czuje się w tym sezonie Ligi Mistrzów szczególnie pokrzywdzony. — Jeśli spojrzymy na nasze dwa kluczowe mecze — z Dinamo Zagrzeb i dzisiejszy — to w obu przypadkach przez długi czas graliśmy w osłabieniu. Czerwona kartka dla Theo Hernandeza miała ogromny wpływ na przebieg spotkania. Do tego momentu Feyenoord nie stworzył żadnej realnej sytuacji bramkowej.
Mimo to Conceição nie zamierza szukać kozłów ofiarnych wśród swoich zawodników. — To ja jestem odpowiedzialny za tę porażkę. To moja twarz jest twarzą eliminacji, a nie Theo. Popełniłem w swojej karierze wiele błędów i wciąż się ich nie wystrzegam. Theo? Oczywiście, stać go na więcej, ale jego trener również mógł zrobić więcej.
Decyzją, która wzbudziła spore kontrowersje, było zdjęcie z boiska Santiago Giméneza, strzelca jedynej bramki dla Milanu. Conceição tłumaczył swój wybór kwestiami zdrowotnymi.
— To ja podejmuję decyzje, bo to ja za nie odpowiadam i dostaję wynagrodzenie. Santiago miał problemy zdrowotne już w zeszłym tygodniu, a dziś grał z ryzykiem kontuzji. Musiałem podjąć trudną decyzję. Gdy cele nie zostają osiągnięte, to ja pakuję walizki i odchodzę. Taka jest rzeczywistość tego zawodu — podsumował szkoleniowiec Milanu.
Félix: Mieliśmy mecz pod kontrolą
Portugalski rozgrywający, podobnie jak Santiago Giménez, dołączył do Milanu w zimowym oknie transferowym. 25-letni napastnik został wypożyczony z Chelsea i liczył na to, że jego przygoda w Lidze Mistrzów z mediolańskim klubem okaże się sukcesem.
— Mieliśmy mecz pod kontrolą, byliśmy o krok od zdobycia drugiej bramki. Feyenoord nie stwarzał realnego zagrożenia, ale nagle wszystko się zmieniło — skomentował zawodnik, nie kryjąc frustracji.
Podczas gdy w szatni Feyenoordu rozbrzmiewała radosna pieśń Hand in Hand, Kameraden, w obozie Milanu panowała przygnębiająca cisza, którą można było porównać do dźwięku spadającej szpilki.
— Czujemy ogromne rozczarowanie. Marzyłem o tym, by móc występować z Milanem w Lidze Mistrzów, ale ostatecznie zagrałem w zaledwie dwóch spotkaniach. Teraz musimy wszyscy wyciągnąć wnioski i upewnić się, że nie popełnimy tych samych błędów w przyszłości — zakończył zrezygnowany piłkarz.
Komentarze (0)