Dziesięć lat temu, Christian Gyan z Feyenoordem zdobył Puchar UEFA i był ulubieńcem publiki w Rotterdamie. Wielu graczy z europejskim trofeum ma stabilne jutro pod względem finansowym, czego powiedzieć nie można o Gyanie. Ghańczyk na co dzień ciężko pracuje w porcie w Rotterdamie, by na stole było jedzenie.
Były obrońca szczerze przyznaje się do popełnionych błędów. "Jestem ofiarą własnej dobroci. Moje życie jest złamane przez problemy finansowe. Zrobiłem błąd z moimi pieniędzmi. Kiedy otrzymywałem wynagrodzenie, natychmiast topniało ono we wszystkich kierunkach. Teraz spłaty, firmy windykacyjne. I niestety nie zostało mi nic. To boli".
Gyan, który był związany z Feyenoordem przez osiem lat, nie czuje się kimś wyjątkowym w porcie. "Dlaczego nie czuję się tutaj ważniejszym? Nikt nie jest za duży do pracy w porcie. Dlaczego miałbym taki być? Ponieważ byłem profesjonalnym piłkarzem? Co to jest, to piłkarz? To tylko praca" - dodawał Gyan w obszernym wywiadzie dla klubowego magazynu.
Komentarze (0)