Anis Hadj-Moussa niemal z 'dnia na dzień' wyrósł na jedną z gwiazd Feyenoordu. Skrzydłowy zbiera komplement za komplement po kolejnym udanym występie. Hadj-Moussa to zawodnik Feyenoordu, który jest obecnie najczęściej proszony o wywiady. Nie inaczej było po meczu ze Spartą Praga (4-2).
- Przepraszam za mój słaby angielski. Ale spróbujmy - zaczyna Hadj-Moussa w rozmowie z Algemeen Dagblad. Skrzydłowemu od razu zwraca się uwagę na jego doskonałe statystyki. W ostatnich siedmiu meczach strzelił sześć goli. - Na pewno nie chcę powiedzieć, że to się dzieje samo, muszę na to ciężko pracować. Póki co dobrze wszystko mi wychodzi. Także w Lidze Mistrzów.
Hadj-Moussa się nie boi. Niezależnie od tego, czy jest to Waalwijk, czy stadion Etihad, zawsze chce szukać swojego bezpośredniego przeciwnika, a następnie zagrozić bramce przeciwnika. - Robię to, co zawsze. Szukanie przeciwników, próba ogrania rywala. I staram się też dośrodkowywać. Do tego dochodzą sztuczki, które często działają. Podobno koledzy wiedzą, co będę robił na treningu, a i tak dają się na to nabrać? Miło to słyszeć - mówi dalej Algierczyk.
- Duża różnica w stosunku do piłkarza Hadj-Moussy z przeszłości polega na tym, że teraz strzelam o wiele więcej goli. Staram się też dużo pracować, gdy nie mam piłki. Bardzo się cieszę, że trener, moi koledzy z drużyny i kibice doceniają to, co robię.
Gol Hadj-Moussy na 3:0 wielu kibicom piłki przypomina charakterystyczne bramki Arjena Robbena. - Miłe porównanie. Lubiłem go oglądać, gdy jeszcze grał. Ale to samo dotyczy Edena Hazarda, Hatema Ben Arfy, Lionela Messiego i Mesuta Özila. Piłkarze, którzy błyszczeli w Lidze Mistrzów.
Komentarze (0)