René Hake z radością powraca do pracy. Były asystent trenera Manchesteru United podjął nowe wyzwanie w Feyenoordzie, podpisując kontrakt obowiązujący do połowy 2027 roku. Po kilku miesiącach bez klubu 53-letni szkoleniowiec nie ukrywa radości związanej z nową rolą w Feyenoordzie.
— Bardzo miło jest wrócić na murawę, być częścią sztabu i pracować z grupą zawodników — przyznał Hake w wywiadzie dla klubowych mediów Feyenoordu. — Od pierwszego dnia czuję się tutaj świetnie, choć nawet mój głos musiał się do tego przyzwyczaić! Ostatnie dni były bardzo intensywne, ale właśnie tego mi brakowało. Nie jestem typem osoby, która lubi siedzieć bezczynnie.
Decyzja o dołączeniu do Feyenoordu przyszła naturalnie, gdy tylko pojawiła się oficjalna oferta.
— To dla mnie niezwykle interesująca perspektywa, bo Feyenoord to po prostu wielki klub. Gdy dostajesz taką propozycję, nie możesz jej nie potraktować poważnie. Oczywiście ważna była także rola, jaką miałbym pełnić. Cieszę się, że klub, a zwłaszcza Robin [van Persie], wierzyli, że mogę wnieść istotny wkład w zespół.
Po pierwszych rozmowach wszystko potoczyło się szybko.
— Gdy zaczynasz dyskutować i widzisz, że wszyscy są pełni entuzjazmu, podjęcie decyzji staje się łatwe. Jako asystent trenera będę miał określone zadania: opracowywanie sesji treningowych, analizowanie rywali i przygotowywanie planów meczowych, zawsze w zgodzie z wizją głównego trenera. Ważne jest jednak, by wnieść także własne doświadczenie i uczestniczyć w konstruktywnych dyskusjach dotyczących drużyny.
Znane twarze i nowe wyzwania
W pierwszych dniach pracy w Rotterdamie Hake spotkał zarówno nowe osoby, jak i znajome twarze. — W przeszłości wielokrotnie rywalizowałem z Feyenoordem jako trener innych drużyn, więc miałem okazję poznać wielu ludzi związanych z klubem. Teraz jednak będę z nimi współpracować na co dzień, co stanowi zupełnie nową perspektywę.
Jednym z zawodników, z którymi Hake miał już styczność w przeszłości, jest Quinten Timber. — Pracowałem z nim w Utrechcie i bardzo miło jest go znów zobaczyć. To fajne uczucie, kiedy wchodzisz do nowego zespołu, a masz już z kimś wspólną historię.
Po okresie pracy jako asystent trenera w Manchesterze United Hake początkowo myślał o powrocie do roli pierwszego szkoleniowca.
— Przez ostatnie lata byłem głównym trenerem, więc naturalnym było dążenie do kontynuowania tej ścieżki. Miałem kilka możliwości, ale ostatecznie żadna z nich się nie zmaterializowała. Już zacząłem myśleć o planach na przyszły sezon, aż pojawiła się oferta Feyenoordu. Wtedy zacząłem analizować, na czym dokładnie polegałaby moja rola i jak wielkim klubem jest Feyenoord. Zrozumiałem, że to dla mnie ogromna szansa na rozwój.
Powrót na trybuny jako kibic
Choć Hake zna Feyenoord głównie z rywalizacji na ławce trenerskiej, miał również okazję być zwykłym kibicem. — Oglądałem wiele meczów Feyenoordu, ale jeden szczególnie zapadł mi w pamięć. Byłem na spotkaniu przeciwko Bayernowi Monachium, jako zwykły widz, razem z kolegą. To był wyjątkowy wieczór, pełen emocji i niesamowitej atmosfery.
Teraz Holender z niecierpliwością czeka na kolejny wielki mecz Feyenoordu w europejskich pucharach.
— Nadchodzące starcie z Interem to kolejna wyjątkowa chwila. Widać, jak bardzo to spotkanie ekscytuje kibiców i cały klub. Z drugiej strony mamy świadomość, że w Eredivisie nie wszystko układa się idealnie. Przed nami spore wyzwanie, by dobrze zakończyć sezon, ale wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze.
Cel: europejskie puchary
Hake przyznaje, że przed Feyenoordem stoi jasny cel na ten sezon. — Chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik i zabezpieczyć miejsce w europejskich pucharach na przyszły sezon. Jak wspomniano na konferencji prasowej, obecnie naszym celem minimum jest trzecie miejsce w Eredivisie, co zapewniłoby nam grę na najwyższym europejskim poziomie.
Holender podkreśla również, jak ważna jest dla niego indywidualna praca z zawodnikami.
— Chcę być dla piłkarzy wsparciem i pomóc im rozwijać ich umiejętności. Ostatecznie ich progres powinien przełożyć się na naszą grę i wyniki. To jest moje najważniejsze zadanie jako asystenta trenera.
Komentarze (0)