Feyenoord przeżywa bardzo niestabilny sezon. Kibice z Rotterdamu znów doświadczyli skrajnych emocji – po zwycięstwie nad Bayernem Monachium przyszła bolesna porażka z Lille. Słowacki obrońca David Hancko uważa, że Feyenoord padł ofiarą własnych sukcesów z ostatnich lat, gdy wielu kluczowych zawodników zostało wykupionych przez inne kluby.
– Spójrzcie, co stało się z Ajaksem w ostatnich latach – czterech różnych trenerów, ciągłe zmiany – mówi Hancko w rozmowie z Voetbal International. – Przebudowa zespołu nigdy nie jest łatwa, a w przypadku holenderskich klubów jest wręcz nieunikniona. Budujesz coś wyjątkowego, a po dwóch, trzech latach tracisz zawodników i trenerów. My także straciliśmy sztab szkoleniowy, przyszli nowi ludzie, którzy ciężko pracują, ale nie zasługują na krytykę, jaka ich spotyka.
Zdaniem Słowaka, oczekiwania wobec Feyenoordu wzrosły, ale sytuacja finansowa klubu sprawia, że trudno im sprowadzać gotowe gwiazdy. – W ostatnich trzech sezonach osiągaliśmy dobre wyniki, dlatego teraz wszyscy oczekują od nas jeszcze więcej. Ale spójrzcie na zmiany w składzie – straciliśmy Szymańskiego, Wieffera, Geertruidę… To duże osłabienia. Feyenoord nie ma środków, by kupować gotowych, topowych zawodników. Zamiast tego stawiamy na utalentowanych piłkarzy, którzy dopiero muszą się rozwinąć. To wymaga czasu, więc nic dziwnego, że w tym sezonie brakuje nam stabilności.
Hancko nie ukrywa frustracji po porażce z Lille. – To moja największa sportowa porażka, odkąd gram w Feyenoordzie. Jest bolesna i trudna do zaakceptowania. Mogę się z nią pogodzić tylko wtedy, jeśli w kolejnych dwóch meczach – z Ajaksem i PSV – uda nam się odnieść zwycięstwa i walczyć o puchar. Ale musimy się obudzić. Sposób, w jaki zagraliśmy przeciwko Lille, był nie do przyjęcia – zarówno dla klubu, jak i dla kibiców, którzy nie mogli nas tam wspierać.
Obrońca nie kryje rozczarowania postawą drużyny. – Jestem wściekły i zawstydzony naszą grą. Po meczu z Bayernem nikt nie spodziewał się takiego występu. To było zupełne przeciwieństwo tego, co pokazaliśmy przeciwko Bayernowi Monachium. Byliśmy dobrze przygotowani na Lille, znaliśmy ich mocne i słabe strony, wiedzieliśmy, jak grają. A mimo to byliśmy spóźnieni w pojedynkach, przejściach między formacjami… To nie może się powtórzyć.
Komentarze (0)