Sytuacja w bramce Feyenoordu jest ciągle analizowana w mediach. Trener Brian Priske postawił na Timona Wellenreuthera, który jednak popełnił błąd podczas meczu z Willem II. W rezultacie, drużyna z Rotterdamu utraciła dwa cenne punkty na starcie nowego sezonu. Hans Kraay Junior zauważa, że bycie pierwszym bramkarzem niesie ze sobą dodatkową presję.
- Obawy dotyczące bramkarzy Feyenoordu są zrozumiałe. Timon Wellenreuther, będąc cichym, lecz doskonałym zastępcą Justina Bijlowa przez ostatnie półtora roku, osiągnął szczyt formy, broniąc strzał Mohammeda Kudusa na 2-2 w roku mistrzowskim. Obecnie nowy trener, Brian Priske, dyskretnie mianował Wellenreuthera pierwszym bramkarzem, a niedługo potem Niemiec obronił rzut karny w meczu o Tarczę Johana Cruijffa przeciwko PSV.
Wellenreuther stoi teraz w bramce pod dużą presją, gdyż wszystkie spojrzenia są zwrócone w jego kierunku, a jego rywalem jest atletyczny Justin Bijlow. - Zbyt impulsywnie interweniował w meczu z PSV, kiedy Feyenoord prowadził 4-3, a po rzucie karnym było 4-4 – relacjonuje analityk w rozmowie z Voetbal International. - Podobnie w meczu z Willem II, niepotrzebnie opuścił bramkę przy wyrównującym golu Kiana Vaesena na 1:1. Były piłkarz szybko wyciąga wnioski: - Myślę, że Justin Bijlow, ikona Feyenoordu, niebawem znów będzie numerem jeden.
Komentarze (0)